Mieszkańcy naszego województwa regularnie padają ofiarą oszustów internetowych. Informacje o kolejnych przypadkach utraty oszczędności przez sprzedających na OLX dowiadujemy się niemal każdego tygodnia. Poszkodowani podają zbyt wiele danych, a potem tracą pieniądze.
Oszuści atakują w podobny sposób. Udają zainteresowanie przedmiotami, jakie wystawiamy na internetowych aukcjach, na OLX, Vinted itp.. Piszą krótko, zwięźle, rzadko stosując zwroty grzecznościowe. Nie negocjują ceny, nie dopytują o towar. Najczęściej nie dzwonią. Odzywają się na Whatsappie lub innym komunikatorze. Chcą szybko dopiąć transakcję. Wysyłają przy tym link - przekierowanie na stronę z formularzem, rzekomo dla firmy kurierskiej lub banku. Uwaga - to podstęp, który grozi poważnymi konsekwencjami.
Kupującemu do zapłaty za towar powinien wystarczyć numer konta bankowego sprzedawcy, ewentualnie jego imię i nazwisko. Nic więcej. Niestety, wiedza wielu obywateli o bankowości elektronicznej i kartach płatniczych jest skromna. Do tego stopnia, że część z nich jest skłonna bezrefleksyjnie podać nieznanej osobie numer swojej karty, razem z jej datą ważności i kodem zabezpieczającym. Nie widzą również nic zdrożnego w przekazaniu loginu i hasła do swojego konta. Taki komplet wystarcza, żeby wykonać internetową płatność bez wiedzy posiadacza rachunku.
Liczba oszukanych rośnie. Pod koniec grudnia 29-latek z powiatu ryckiego wystawił na sprzedaż piec centralnego ogrzewania. Wszedł we wspomniany link i podał pełne dane dostępowe do swojego rachunku. Stracił ponad 12 tys. zł. Dokładnie tyle, ile miał zamiar zarobić na sprzedaży pieca. W tym samym miesiącu na portalu ogłoszeniowym wyciągarkę sprzedawał 32-latek z gminy Opole Lubelskie. Podał dane, a oszust wypłacił sobie z jego konta 10 tys. zł.
Pecha miał także sprzedający laptopa z powiatu kozienickiego. Chętny na towar szybko się znalazł. Odezwał się na komunikatorze i wysłał link. Poszkodowany wszedł na podaną stronę i podał dane. Stracił 12 tys. zł, a na drugie tyle zaciągnięty został na niego kredyt.
Na szczęście są też pozytywne przykłady. Samochodowe akcesoria jesienią zeszłego roku na sprzedaż wystawiła pani Małgorzata z Puław.
- Odezwał się do mnie wtedy ktoś na Whatsappie. Napisał, że kupuję te części, a potem wysłał link. Tłumaczył, że wpłacił już pieniądze, a ja miałam je odebrać, klikając w to przekierowanie. Nie zrobiłam tego. Czułam, że coś jest nie tak - opowiada nasza rozmówczyni. Do transakcji ostatecznie nie doszło.
- Pamiętajmy, aby nie wierzyć we wszystko, co widzimy na ekranie swojego komputera lub telefonu. Przestępcy, idąc z duchem czasu, tworzą strony internetowe do złudzenia podobne do dobrze znanych nam witryn banków, sklepów lub firm kurierskich. Aby uchronić się przed utratą pieniędzy, nigdy nie logujmy się na swoje konta z linków podesłanych nam przez nieznajomych i nie podawajmy żadnych danych - radzi podkom. Ewa Rejn-Kozak, rzecznik puławskiej policji.
Takich apeli i ostrzeżeń jest coraz więcej. Niestety jak dotąd nie przynosi to wymiernych skutków. Liczba przestępstw tego rodzaju nie spada. Oszuści pozostają na wolności, a poszkodowani nadal tracą swoje pieniądze.