1600 zł w ratach ma rzekomo wpłacić każda rodzina na budowę kościoła na puławskiej Niwie. Taką informację parafianie przekazują sobie z ust do ust. Tymczasem proboszcz twierdzi, że to oszczerstwo.
Na budowę trzeba było zaciągnąć kredyt. W listopadzie ub. r. proboszcz wyliczył, że zadłużenie z tytułu budowy kościoła wynosi – w przeliczeniu na jedną parafialną rodzinę – 161 zł. I o taką kwotę poprosił z ambony – by ludzie wpłacali, gdy księża będą chodzić po kolędzie.
Ten właśnie komunikat stał się tematem do rozmów, potem plotek. Przekazywana sobie z ust do ust kwota, jakiej miał zażądać proboszcz, urosła dziesięciokrotnie, do 1600 zł na rodzinę, rozłożonych na raty.
Proboszcz o plotce dowiedział się od nas. Nie krył zaskoczenia. – To oszczerstwo – powiedział ks. Henryk Olech. – Mówiłem jedynie, że zadłużenie na statystyczną rodzinę wynosi 161 zł.
Ksiądz proboszcz zapewnia, że księża chodzący po kolędzie nie nalegają, aby taka właśnie kwota znalazła się w kopercie.
– Tzw. koperta, dawana księdzu podczas kolędy, nie jest żadnym obowiązkiem parafian, a gestem dobrej woli – podkreśla ksiądz Olech. – Bezrobotni dają po 10 zł, ale są i takie rodziny, gdzie ofiara liczy się w setkach złotych – dodaje ksiądz i cieszy się, że w ten sposób ludzie wspierają budowę świątyni.
Budowa kościoła na Niwie od samego początku wzbudzała kontrowersje wśród mieszkańców Puław. Podzieliła parafian na zwolenników budowy i na tych, którzy uważają, że istniejąca kaplica w zupełności wystarczy. Do tych drugich należał m.in. poprzedni proboszcz, który został przeniesiony do Żyrzyna.
Budowa kościoła stała się najważniejszym zadaniem powołanego na proboszcza w 2002 r. ks. Henryka Olecha. Podejście "zbuntowanych parafian” zmieniło się w 20. rocznicę pontyfikatu Jana Pawła II, kiedy Rada Miasta przekazała plac pod kościelną inwestycję. Pięć lat później Watykan przesłał kamień węgielny i w ten sposób budowa została uznana jako dzieło na cześć papieża Polaka.
Przy okazji naszej rozmowy, proboszcz dementuje inną plotkę – że dom parafialny będzie ośrodkiem dla emerytowanych księży.