Władze Kazimierza Dolnego znalazły nowy sposób na parkujących na zakazie kierowców.
Parkowanie na dziko to jeden z głównych problemów, z jakimi borykają się władze Kazimierza Dolnego. Turyści odwiedzający miasteczko notorycznie stawiają swoje samochody na zakazach lub zastawiają bramy mieszkańcom. Dotyczy to głównie ulicy Lubelskiej.
- Turyści zastawiają ulicę z obu stron. Nikt tego nie kontroluje. Niedawno nawet straż pożarna nie mogła tędy przejechać - skarży się Barbara Prenosil, mieszkanka tej ulicy.
Burmistrz wynajął więc dodatkowe służby policji, które miały pilnować porządku podczas weekendów. Okazało się jednak, że karani byli przede wszystkim sami mieszkańcy. Policja bowiem nie wiedziała, które samochody należą turystów.
Dlatego władze zaczęły szukać innego rozwiązania.
- Musimy jakoś przyzwyczaić turystów, że policja stale pilnuje tutaj porządku - mówi Grzegorz Dunia burmistrz Kazimierza.
Parkowanie było również głównym tematem poruszanym podczas ostatniej sesji Rady Miasta w Kazimierzu Dolnym. Jej gościem był komendant powiatowej policji w Puławach.
- To bardzo delikatny problem. Parkingi w Kazimierzu są albo za małe, albo niechętnie odwiedzane. Dlatego trzeba popracować nad mentalnością ludzi - uważa Mirosław Farion, komendant policji powiatowej w Puławach. I proponuje, by postawić specjalne tablice informacyjne zachęcające do zostawiania samochodów na parkingach.
Komendant znalazł też sposób na łamiących przepisy. - Trzeba kupić policjantom aparaty cyfrowe. Robiliby zdjęcia parkującym na zakazach - mówi Farion. Pierwsze zdjęcie byłoby ostrzeżeniem, drugie oznaczałoby mandat.
Ten pomysł spodobał się nie tylko radnym, ale i burmistrzowi. - Każde rozwiązanie, które będzie służyło zapewnieniu porządku zaakceptujemy. Chcemy ukrócić to nieprzepisowe parkowanie - zaznacza burmistrz Dunia.