Rozważamy sprzedaż naszej działki w Nałęczowie - przyznaje Edward Osuch, prezes PKS w Puławach.
Pieniądze ze sprzedaży miałyby zostać wydane na unowocześnienie taboru przewoźnika. - Nie wiemy, jaką sumę otrzymamy za dworzec. Z pewnością nie będzie on dostępny z wolnej ręki. Będzie obowiązywać zasada, kto da więcej. Pieniądze ze sprzedaży nieruchomości zostałyby zainwestowane w infrastrukturę i tabor - mówi prezes Osuch.
W tej chwili w dworcowym budynku wynajmują pomieszczenia drobni przedsiębiorcy. A na wydzielonej części placu manewrowego dla autobusów funkcjonuje płatny parking. Zdaniem PKS Puławy wpływy z wynajmu i dzierżawy są niewielkie, natomiast koszty utrzymania budynku i placu dość wysokie.
Czy na ewentualnej likwidacji dworca nie stracą pasażerowie? - Nałęczów jest tylko punktem na trasie komunikacji przelotowej. Ruch nie jest aż tak wielki. Wydaje się, że nie ma większej potrzeby utrzymywania dworca. Sprawę rozwiązałby przystanek dla wsiadających. Między innymi również z tego powodu bierzemy pod uwagę sprzedaż tego terenu - mówi prezes firmy Edward Osuch.
Szef puławskiego przewoźnika przyznaje, że koncepcja pozbycia się nieruchomości nie jest nowa, pojawiła się jeszcze za czasów jego poprzednika Piotra Piwowarczyka. - Konkretnych działań w sprawie sprzedaży jeszcze nie podjęliśmy ale wiemy, że są inwestorzy zainteresowani tym terenem - uzupełnia Osuch.
Być może wśród zainteresowanych kupnem terenu znajdzie się również gmina Nałęczów. - Nie ukrywamy, że to miejsce jest strategiczne z punktu widzenia planów urbanistycznych miasta. Dlatego nie wykluczam, że miasto znajdzie się wśród oferentów - przyznaje burmistrz Nałęczowa Andrzej Ćwiek.