Paweł Maj w lipcu odwołał ostatnią radną opozycyjną z ciała doradczego przy puławskim technoparku. Jedynymi radnymi w tym gremium są teraz członkowie prezydenckiego klubu "Niezależni". Zarządzenie nazywa ich jednak przedstawicielami Rady Miasta, co nie podoba się m.in. Bożenie Krygier.
W radzie do spraw PPNT zasiada m.in. wiceprezydent Beata Kozik, przedstawiciele instytutów naukowych, uczelni wyższych, zakładów azotowych, czy biznesowych fundacji. Czternastoosobowe gremium jest ciałem doradczym, które z założenia ma dbać o rozwój miejskiej spółki. Zgodnie z lipcową decyzją prezydenta Puław, miejsce w tym gremium straciła szefowa klubu Prawa i Sprawiedliwości w puławskiej radzie miasta, Halina Jarząbek. Jej miejsce zajął Kamil Zięcina, radny miejski z ugrupowania "Niezależnych Wyborców Pawła Maja". Towarzyszy mu kolejny radny z tego samego klubu, Andrzej Kuszyk.
Decyzje o zmianach w składzie rady do spraw PPNT prezydent Paweł Maj podejmuje bez konsultacji z Radą Miasta. Mimo to, w wydanym zarządzeniu, obydwaj radni nazywani są "przedstawicielami Rady Miasta Puławy". Z takim określeniem nie zgadza się przewodnicząca miejskiej rady, Bożena Krygier (PiS). - Ci radni są przedstawicielami pana prezydenta, a nie rady, bo rada ich nie wybierała - uzasadniła, prosząc o korektę.
Taki argument spotkał się z częściowym zrozumieniem ze strony miejskich prawników. Ernest Stolar stwierdzenie "przedstawiciel Rady Miasta Puławy" w tej sytuacji określił jako niefortunne. Radca zaproponował, by w ramach korekty zamienić je na "radny Rady Miasta Puławy". Radca zaznaczył natomiast, że prezydent do samej decyzji o zmianie składu organu doradczego, nawet bez konsultacji, miał prawo.