Właściwie nie ma takiego miesiąca, w którym nie doszłoby do kolizji na skrzyżowaniu ul. Lubelskiej z Grabskiego w Puławach. Winna jest ograniczona widoczność i krótkie światło "zielone", które rodzi wymuszenia pierwszeństwa i stłuczki. Prezydent Puław apeluje do zarządcy drogi o zmiany.
Skrzyżowanie ul. Lubelskiej z Grabskiego oraz Lubelskiej z Wojska Polskiego to dwa miejsca, w którym bardzo często dochodzi do stłuczek. Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem puławskich urzędników winna jest nieprawidłowa synchronizacja ruchu.
– Jadący od strony Radomia kierowcy wcześniej mają czerwone światło, aniżeli ci jadący od strony Lublina. Stąd, próbując zjechać ze skrzyżowania przy braku widoczności, wymuszając pierwszeństwo stając się sprawcami kolizji lub wypadków – tłumaczą pracownicy puławskiego Ratusza.
Widoczność skręcającym w lewo ograniczają pojazdy, który wykonują lustrzany manewr, stojąc po przeciwnej stronie. Żeby opuścić skrzyżowanie, wychylają się, opuszczając swój pas ruchu. Jeśli w tym samym czasie, z naprzeciwka, jadący na wprost się zagapi, może uderzyć w nagle pojawiający się przed nim samochód. Teoretycznie, przy odpowiedniej prędkości, ten ostatni powinien zauważyć skręcającego i minąć go, ale praktyka pokazuje, że bywa z tym różnie. Szczególnie wtedy, kiedy skręcający nie ograniczy się do wychylenia, a korzystając z "zielonego", licząc na szczęście, po prostu wykona swój manewr.
Władze Puław regularnie otrzymują sygnały od mieszkańców, by doprowadzić do zmian poprawiających bezpieczeństwo na skrzyżowaniach. Kłopot w tym, że samorząd miasta nie może przebudować wskazanych skrzyżowań, ani zmienić na nich synchronizacji ruchu, bo ich zarządcą jest Zarząd Dróg Wojewódzkich w Lublinie. Dlatego prezydent Paweł Maj, skierował do ZDW wniosek o zajęcie się przedstawionym problemem. Wśród możliwości jest przebudowa skrzyżowań w taki sposób, żeby powstały na nich osobne, dodatkowe pasy dla skręcających w lewo, lub próby lepszej regulacji sygnalizacji świetlnej.