W Puławach powstanie "Muzeum Czartoryskich”. Zgodzili się na to na ostatniej sesji puławscy radni.
Teraz jest szansa, żeby przynajmniej część z nich wróciła do Puław. - Na pewno nie będzie nas stać na ubezpieczenie "Damy z łasiczką” - zaznacza Jacek Serafinowicz, dyrektor kazimierskiego Muzeum Nadwiślańskiego. - Ale musimy mieć też świadomość, że 65 procent zbiorów leży w magazynach krakowskiego muzeum.
I właśnie na te zbiory liczą Puławy. Po czwartkowej decyzji radnych miasto wkrótce wspólnie z zarządem województwa otworzy Muzeum Czartoryskich, które będzie filią Muzeum Nadwiślańskiego. Dzięki współpracy z Instytutem Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa, który jest właścicielem Świątyni Sybilli oraz Domu Gotyckiego wystawy będą prezentowane właśnie w tych miejscach.
Obiekty są jednak kiepskim stanie. To miasto w porozumieniu z IUNG-iem będzie starać się zdobyć pieniądze na remonty zabytków. Dopiero po remontach muzealia będą mogły trafić do Puław.
Na początku lutego pisaliśmy w "Dzienniku Wschodnim” o spotkaniu, które zorganizował wojewoda małopolski. Krakowscy samorządowcy i historycy zaprotestowali przeciwko planom przenosin części zbiorów. Prezydent Krakowa zobowiązał się nawet znaleźć dla muzealiów dodatkowy budynek, tylko po to, żeby pamiątki nie wyjechały do Puław.
Mimo to, Fundacja Książąt Czartoryskich wciąż deklaruje dobrą wolę odnośnie przeprowadzki jednej z kolekcji. - Czy Puławy coś stracą? Zrobimy wszystko, by tak się nie stało. Są przecież obecnie różne możliwości techniczne - napisała ostatnio na stronie fundacji Maria Osterwa-Czekaj, zastępca prezes Fundacji Książąt Czartoryskich.