Mieszkańcy Kolonii Drzewce w gminie Nałęczów narzekają na uciążliwy ruch samochodów ciężarowych, które wywożą kruszywo z modernizowanej linii kolejowej nr 7. Na wykonawcę remontu torów skarży się również Powiatowy Zarząd Dróg w Puławach, który obawia się trwałego uszkodzenia nawierzchni.
Trwa przebudowa linii kolejowej Dęblin-Lublin, za który odpowiada międzynarodowe konsorcjum (Astaldi, PBDDiM, CLF i ZZC). Pracownicy montują nowe tory, a stare elementy linii, m.in. kruszywo, wywożą ciężarówkami korzystając z lokalnych dróg. Problem w tym, że – jak twierdzą mieszkańcy – nie wybierają tych wskazanych im przez zarządcę, czyli Powiatowy Zarząd Dróg w Puławach.
– My wskazaliśmy im wyraźnie, z których dróg mogą korzystać, a z których nie, ale to nie przyniosło żadnego skutku. Robią po swojemu i jeżdżą po drogach, na które nie wydaliśmy im zezwolenia – mówi Anna Nizioł, dyrektor PZD. Dodaje, że wykonawca remontu linii nr 7 powinien korzystać z drogi technicznej, tuż przy torowisku. – Ale w rzeczywistości ciężarówki ważące około 30 ton jeżdżą po drogach z ograniczeniem do 12. Mamy nagrania wideo, które to dokumentują. Niektóre ich odcinki były remontowane w tym roku. Nie może być tak, że oni będą w ten sposób niszczyć naszą własność – uzupełnia Maciej Żurawiecki, zastępca dyrektora PZD w Puławach.
Powiatowy Zarząd Dróg o kłopotach z wykonawcą poinformował już policję w Nałęczowie, a wkrótce zawiadomi Ministerstwo Infrastruktury. Urzędnicy kontaktowali się również z wykonawcą. – Telefony i spotkanie nie przyniosło skutku – przyznaje Żurawiecki.
Na uciążliwości narzekają mieszkańcy m.in. Kolonii Drzewce w gminie Nałęczów. – Naprawdę jesteśmy już bezradni. Te samochody jeżdżą tuż przy naszych domach od 7 rano do wieczora. Kiedyś przy tej ulicy stał znak ograniczający tonaż, a teraz go nie ma. Nie wiemy już co robić – mówi pani Karolina.
O komentarz zwróciliśmy się do inwestora odpowiadającego za tę inwestycję, czyli PKP-PLK. – Wywóz starych kruszyw, elementów torów i złomu z rozebranej linii kolejowej odbywa się ciężarówkami, o czym zarządcy dróg zostali przez wykonawcę poinformowani. Drogi wykorzystywane są zgodnie z przepisami ruchu drogowego. Nie otrzymaliśmy żadnych informacji o tym, jakoby miało być inaczej, ale każdy sygnał traktujemy poważnie. Zwrócimy się więc do wykonawcy, by korzystał z dróg do tego przeznaczonych – zapewnia Karol Jakubowski, rzecznik Polskich Linii Kolejowych.
Inwestor bierze co prawda pod uwagę możliwość uszkodzenia nawierzchni dróg przez ciężarówki, ale jak podkreśla, ich stan jest na bieżąco monitorowany. – Jeśli zostaną stwierdzono zniszczenia, odpowiednie porozumienie zmobilizuje wykonawcę do ich naprawy – dodaje Jakubowski.
Ale porozumienia na razie nie ma. – Dlatego, że jego projekt, który został nam przedstawiony, jest nie do przyjęcia – tłumaczy Anna Nizioł. Dyrektor PZD wyjaśnia, że mowa jest w nim jedynie o remontach cząstkowych. – To nam nie wystarczy, bo drogi nie są przystosowane do takiego nacisku oraz natężenia ruchu. Obawiamy się, że może to spowodować trwałe uszkodzenie ich podbudowy – dodaje, zauważając, że w tej sytuacji za ich naprawę odpowiedzialny będzie powiat puławski.
– Staramy się dyscyplinować naszych kierowców, ale to trudne, bo korzystamy z usług wielu podwykonawców i posiadamy dużo wynajętego sprzętu. Nie zawsze uda dam się wszystkich upilnować, ale robimy wszystko, żeby transport odbywał się zgodnie z przepisami – przekonuje Arkadiusz Klimowski, kierownik budowy z firmy Astaldi. I zachęca wszystkich, którzy zauważą ciężkie pojazdy w niewłaściwym miejscu o zgłaszanie takich przypadków (wraz z numerem ciężarówki) bezpośrednio do biura budowy, nr tel. (81) 440-51-44.