W gminach Kurów, Markuszów i Końskowola trwa właśnie zbieranie podpisów w tej sprawie. Plantatorzy domagają się wsparcia, bo – jak twierdzą – bez niego ich sytuacja stanie się tragiczna.
Chodzi o to, że Komisja Europejska odrzuciła ostatnio wniosek ministra rolnictwa i rozwoju wsi, dotyczący wsparcia plantatorów tytoniu w Polsce. Pomoc otrzymały za to inne kraje: Hiszpania, Włochy, Francja, Węgry i Bułgaria.
– Nasz kraj jest drugim producentem tytoniu w Europie. Przez takie działania skazuje się nas na utratę konkurencyjności i stabilności na unijnym rynku. Może to doprowadzić do likwidacji upraw w Polsce, więc walczymy w słusznej sprawie – twierdzi Wójcicki.
W apelu do rządu plantatorzy domagają się podjęcia pilnych działań, aby jeszcze w tym roku dostali unijne dopłaty. Cała akcja była konsultowana ze Zrzeszeniem Producentów Tytoniu „Lubelski Tytoń” w Lublinie. – Popieramy te działania – potwierdza Grzegorz Sochalski, prezes grupy.
Zrzeszenie planowało nawet w styczniu akcję protestacyjną w Warszawie, ale na razie zrezygnowało z niej. – Nie chcieliśmy tego robić, bo związkowcy uspokoili nas, że rozmowy idą w dobrym kierunku i dopłaty będą – tłumaczy prezes Sochalski.
Plantatorzy liczą, że akcja przyniesie skutek. – W przeciwnym razie pogrążymy się w biedzie i ciężko będzie zapewnić byt naszym rodzinom – mówi Grażyna Boćkowska ze wsi Barłogi. – Nie utrzymamy się z rolnictwa, bo nasze gleby są bardzo niskiej jakości.
To właśnie z tego powodu mieszkańcom wsi pozostało tylko przestawić się na tytoń. – Nasze gospodarstwa są wyspecjalizowane pod kątem jego produkcji, zainwestowaliśmy niemałe pieniądze w suszarnie i inne urządzenia – dodaje Boćkowska.
Apel producentów ogłosili już księża z ambon. Teraz pismo trafiło do sołtysów gmin Kurów, Markuszów i Końskowola, a ci ruszyli w teren zbierać pod nim podpisy poparcia od rolników.
– Myślę, że uda się ich uzbierać ok. 4–5 tysięcy. Do połowy marca powinniśmy je przekazać razem z apelem do wojewody lubelskiej, która prześle go do rządu – wyjaśnia wójt Kurowa.
Czy to pomoże? – Trudno powiedzieć. Ale na pewno zasygnalizuje rządowi nasz problem – kończy Sochalski.