Zaproszenia na sesję absolutoryjną dla sołtysów Biuro Rady Gminy Puławy wysłało tak późno, że niektórzy z nich otrzymali je dopiero w dniu sesji. – To było świadome złamanie statutu gminy – ocenia Mariusz Sońta, sołtys Łęki. Przewodnicząca rady stanowczo zaprzecza.
Sesja absolutoryjna to jedno z najważniejszych posiedzeń w całym roku. To okazja do zabrania głosu, także krytycznego wobec władz. Niestety, na tej ostatniej, na której radni głosowali m.in. nad wotum zaufania dla wójta Krzysztofa Brzezińskiego, pojawiła się jedynie garstka sołtysów.
Jednym z powodów mógł być późny termin wysłania do nich pisemnych zaproszeń. Wysłano je w środę, 12 czerwca, czyli 6 dni przed posiedzeniem. Niektóre z nich dotarły do adresatów dopiero kilka godzin przed początkiem obrad.
Tymczasem według statutu gminy, informacja o terminie sesji powinna zostać dostarczona do radnych i sołtysów najpóźniej 7 dni przed posiedzeniem. Obowiązek ten ciąży na przewodniczącej rady gminy, którą za naruszenie przepisów krytykuje m.in. Mariusz Sońta, sołtys wsi Łęka.
– Przewodnicząca ewidentnie zawiniła w tej kwestii. Moim zdaniem świadomie. Na poprzednich sesjach zadawałem niewygodne pytania, co przy transmisji obrad było jej wyjątkowo nie na rękę – informuje oburzony sołtys, który swoją nieobecność na sesji tłumaczy zbyt późnym otrzymaniem zaproszenia. Nieobecnych było więcej. Jak wylicza Sońta, frekwencja wśród sołtysów wyniosła ok. 30 procent.
– To nie jest tak, że ktoś zrobił to specjalnie. Po prostu we wtorek mieliśmy posiedzenie wspólnych komisji, które zaczęło się o godz. 15:30. Dopiero po zakończeniu tego spotkania podpisany został porządek obrad sesji, więc nie było szans, żeby jeszcze tego samego dnia te zaproszenia wysłać – tłumaczy Paweł Kamola, sekretarz gminy.
– Poza tym sołtysi, podobnie jak wszyscy zainteresowani, mogą uczestniczyć w sesji bez pisemnego zaproszenia. To otwarte posiedzenie, a informacja o terminie została umieszczona w Biuletynie Informacji Publicznej – dodaje. Sekretarz przyznaje jednak, że status został naruszony. Zapewnia jednak, że nie wynikało to ze złej woli.
Podobnego zdania jest Dorota Osiak, przewodnicząca rady gminy, która nie kryje zaskoczenia postawą sołtysa z Łęki. – Przykro mi, że ten pan stara się nagłośnić tę sprawę, a nawet do mnie nie zadzwonił. Ja pracuję w samorządzie ponad 20 lat i nigdy nie spotkałam się z pretensjami tego rodzaju. O sesjach zawsze staramy się informować zawczasu i wszyscy sołtysi są na nich mile widziani – przekonuje. – Obiecuję jednak, że dołożę wszelkich starań, żeby w przyszłości te zaproszenia docierały do sołtysów szybciej – dodaje przewodnicząca.
Wśród pomysłów na to, jak usprawnić informowanie o posiedzeniach jest m.in. korespondencja mailowa oraz wysyłanie do sołtysów SMS-ów.
Warto dodać, że niska frekwencja wśród sołtysów na sesjach RG nie wynika jedynie z terminu, w którym wpływają do nich pisemne informacje w tej sprawie. Chodzi m.in. o pieniądze. Gdy wypłacanie diet było uzależnione od obecności na sesji, sołtysi w większości starali się ich nie opuszczać. Obecnie, przy ryczałtowym sposobie wypłacania diet (oraz możliwości obserwowania ich transmisji w internecie), ilość sołtysów decydujących się na uczestniczenie w posiedzeniach jest niższa.