Syn byłego wójta Janowca Mirosław D. w końcu odpowie za doprowadzenie do potężnych strat gminnej spółki, którą kierował. Mężczyzna przelewał pieniądze spółki na swoje prywatne konto.
Wówczas przedsiębiorstwo zajmujące się przeprawami przez Wisłę między Kazimierzem, a Janowcem należało niemal w połowie do gminy. Pozostałe udziały były w rękach prywatnej firmy. Prywatnie Mirosław D. był synem ówczesnego wójta Janowca. Zapewne dlatego przez wiele lat udawało mu się ukrywać to, co działo się w firmie.
Dopiero po zmianie władzy w 2003 roku nowy wójt Janowca zorientował się, że publiczne pieniądze mogą być marnotrawione. Prezes spółki odmawiał przekazania wójtowi dokumentów spółki, dlatego Tadeusz Kocoń złożył doniesienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
W sądzie okazało się, że Mirosław D. przelał na swoje prywatne konto 142 tys. zł należących do spółki. Poza tym kłamał w sprawozdaniach finansowych i ukrywał księgi rachunkowe.
Po wyroku w sprawie karnej gmina wytoczyła synowi byłego wójta również proces cywilny. Sąd nakazał zwrot gminie ponad 450 tys. zł odszkodowania za doprowadzenie spółki do strat. Mirosław D. jednak zabezpieczył się przed komornikiem przepisując cały majątek na żonę.
Gmina znowu skierowała sprawę do sądu, żeby anulować zapis przepisania majątku. Ostatnio zapadł w tej sprawie pozytywny dla gminy wyrok. - W tej chwili jestem w trakcie negocjacji z firmą windykacyjną, która będzie odzyskiwać dług. Mam nadzieję, że odzyskamy przynajmniej ok. 200 tys. zł - mówi Maciej Goławski, obecny prezes spółki "Prom”.
Wiadomo już na co zostaną przeznaczone pieniądze, jeśli uda się je wreszcie odzyskać.
- Jesienią planujemy kompleksowę przebudowę promu. Jednostka zostanie powiększona, będzie dłuższa i szersza. Dzięki temu zmieści się na niej jednocześnie osiem samochodów osobowych albo dwa autokary. Po remoncie nasz prom będzie największym w tej części Polski - zapowiada Maciej Goławski.