Trzy firmy zostały w finałowej rozgrywce o kontrakt na dostawę samolotów szkoleniowych dla Sił Powietrznych. Pod koniec września dowiemy się, na jakich maszynach będą się szkolić piloci w Dęblinie.
Najmłodsza jest maszyna włoska, najstarsza koreańsko-amerykańska. Solidny środek to brytyjski Hawk AJT, ale jest to najstarsza konstrukcja pod względem aerodynamiki.
– Podchorążowie w Dęblinie szkolą się na Iskrach. Najmłodsza ma 23 lata, najstarszej stuknie niedługo 30 lat. Te samoloty nie spełniają wymagań współczesnego szkolenia – mówi ppłk. Artur Goławski, rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych. – Kandydaci na pilotów myśliwców szkolą się w Dęblinie, aby w przyszłości zasiąść za sterami F-16, które bazują na technologii cyfrowej. Przejście z Iskry na F-16 byłoby dla nich jak przesiadka z trabanta do bolidu Formuły 1 – dodaje ppłk Goławski. – Potrzebujemy samolotów, które pomogą w takim przejściu.
MON zamierza kupić 8 samolotów wraz z pakietem logistycznym i systemem szkolenia oraz opcją zamówienia dodatkowych 4 samolotów w kolejnych latach.
Zakup nowoczesnych samolotów szkoleniowych stworzy także nowe perspektywy w Dęblinie. – Liczymy na możliwość szkolenia pilotów z innych sił powietrznych. Mamy takie propozycje. W tle stoją pieniądze i jakość szkolenia. Dęblin z pewnością na obu tych polach będzie konkurencyjny – dodaje ppłk Goławski.
Niebagatelne znacznie mają też koszty eksploatacji. Nowe maszyny są tanie w codziennej obsłudze.
Zakończenie negocjacji planowane jest na koniec września. Samoloty, według planów MON, miałyby trafić do Dęblina w latach 2016–2017.
Przypomnijmy, że armia zamierza także kupić 70 nowych śmigłowców. O ten olbrzymi kontrakt starają się Amerykanie z Sikorskiego z modelem S70i, wersją rozwojową Black Hawka, świdnicka Augusta Westland z nowoczesnym śmigłowcem AW 149 oraz Eurocopter z modelem EC 725 Caracal.