Hotele, pensjonaty, domy pomocy, świetlice, szkolne bursy, internaty, a nawet strażackie remizy – dla uchodźców z Ukrainy w całym powiecie puławskim trafiają kolejne budynki. Zapotrzebowanie na taką pomoc nie ustaje.
Najwięcej uchodźców dotarło tam, gdzie było najwięcej miejsc noclegowych, czyli gmin z rozwiniętą bazą turystyczną, jak Nałęczów, czy Kazimierz Dolny. Tylko w tych dwóch gminach obecnie przebywać nawet powyżej dwóch tysięcy osób z Ukrainy.
– Nie mamy precyzyjnych danych, ale jestem przekonany, że w całej gminie obecnie znajduje się co najmniej tysiąc uchodźców. W naszych zasobach wolnych miejsc już nie ma – mówi Bartłomiej Godlewski, zastępca burmistrza Kazimierza Dolnego.
Uchodźcom zaoferowano nie tylko prywatne hotele, pensjonaty, czy szereg prywatnych domów, ale także wiejskie świetlice i nieruchomości strażackie. – Nasza remiza służy teraz za magazyn darów dla uchodźców, a strażnice w Bochotnicy, Dąbrówce i Skowieszynku stały się miejscami zakwaterowania dla rodzin z Ukrainy – mówi Jerzy Kobiałka, prezes kazimierskiej OSP.
Uchodźcy zamieszkali także w byłych szkołach w Parchatce, czy Zbędowicach koło Puław.
Podobna sytuacja jest w gminie Nałęczów, w której niedawno udostępniono internat przy Spółdzielczej oraz miejsca noclegowy należące do remizy przy Poniatowskiego.
– U nas jest już około tysiąca uchodźców. W naszych obiektach nie ma już wolnych miejsc. Nie mamy również kolejnych budynków, które moglibyśmy przeznaczyć na miejsca zakwaterowania. Staramy się więc poprawiać warunki bytowe w tych miejscach, które zaoferowaliśmy – podkreśla Wiesław Pardyka, burmistrz Nałęczowa.
Możliwości kończą się także w mieście Puławy, które zaoferowało jedynie niewielki hotel przy stadionie, jak i gminie Końskowola. Ta druga, specjalnie dla uchodźców wyremontowała byłą szkołę podstawową w Skowieszynie. Przebywa w niej prawie 40 osób.
– Na zadania związane z zapewnieniem uchodźcom zakwaterowania wydaliśmy już ponad 30 tys. zł. Przygotowaliśmy cały budynek, który nie był używany przez dwa lata, więc musieliśmy go odświeżyć, sprawdzić instalacje, kupić pralki, suszarki, zmywarkę, pościel. Żeby sfinansować to wszystko, uruchomiliśmy rezerwę klęskową. Pomocy ze strony państwa na razie nie otrzymaliśmy – mówi Stanisław Gołębiowski, wójt Końskowoli.
Z rezerwy klęskowej korzysta również Żyrzyn. – U nas jest dzisiaj dokładnie 190 osób z Ukrainy, ale wkrótce do Woli Osińskiej trafi kolejne 6. Równolegle, w miarę potrzeb, na przyjęcie uchodźców będziemy przygotowywali byłą szkołę w Bałtowie – zapowiada wójt Andrzej Bujek. Samorząd, na podejmowane działania, wydał dotychczas kilkanaście tysięcy złotych.
W całym powiecie puławskim liczbę uchodźców można już liczyć w tysiącach. Możliwości poszczególnych gmin do zakwaterowania kolejnych powoli się wyczerpują. Problem, jak mówią samorządowcy, z biegiem czasu może narastać. Pomóc mogą zapowiedziane, rządowe dotacje (120 lub 40 zł/os), ale te nie są jeszcze wypłacane.