Kolejna pula wojskowych mieszkań trafi pod młotek.
WAM wyprzedaje lokale na osiedlach, które niegdyś w całości były zamieszkiwane przez żołnierzy i ich rodziny: na lotnisku, w Stawach czy przy Podchorążych. Powód jest prosty - armia po restrukturyzacji po prostu nie potrzebuje już tylu mieszkań. Dotąd WAM sprzedał już kilkadziesiąt lokali. Ich cena waha się od 1000 do 1300-1400 złotych za metr kwadratowy.
- Szybko poszły te o mniejszych powierzchniach, np. dwupokojowe i o lepszych lokalizacjach. Te większe mieszkania sprzedają się gorzej. Małe zainteresowanie jest np. lokalami w wieżowcach. Niektóre są wystawiane w kolejnych już przetargach - mówi płk Artur Łaska, dyrektor oddziału regionalnego WAM w Lublinie.
Teraz po raz kolejny zostały wystawione na sprzedaż właśnie mieszkania w wieżowcach przy Kowalskiego na Lotnisku. Taki lokal, np. 84-metrowe, 4-pokojowe mieszkanie na 12 piętrze kosztuje 65 tys. zł (cena wywoławcza).
Mieszkania na Lotnisku wcale nie cieszą się większym zainteresowaniem, jakby można się było spodziewać. Dyrektor regionalnego oddziału WAM uważa, ze powodem jest oddalenie osiedla od centrum. Choć z drugiej strony Lotnisko ma dobrą infrastrukturę: przedszkole, podstawówkę, gimnazjum, sklepy, lokale usługowe.
Oprócz tego wojsko chce sprzedać cały budynek z 40 lokalami na osiedlu Stawy, położonym pomiędzy Dęblinem a Rykami.
- To drugi przetarg na tę nieruchomość, w pierwszym nie było chętnych. Budynek jest w średnim stanie technicznym, ale są tam same duże mieszkania 3- i 4-pokojowe - dodaje płk Łaska.
Coraz częściej nabywcami lokali w Dęblinie są osoby spoza miasta. Mieszkaniami interesują się mieszkańcy Ryk i okolic, a także puławianie. W tym mieście popyt na własne M jest ogromny, a lokali brakuje. Do tego ceny za metr są dwu-trzykrotnie wyższe niż w Dęblinie.