Z uwagi na zagrożenie epidemiologiczne woda w puławskich fontannach w tym sezonie nie popłynie. Wyłączone na dłużej pozostaną także miejskie poidełka i tężnia solankowa. Dozwolone pozostaje natomiast korzystanie z aquaparku, nadwiślańskich plaż itp.
Puławianie bez przeszkód mogą korzystać z odkrytych basenów Parku Wodnego, czy SPA przy ul. Dęblińskiej. Siedzenie przy włączonej fontannie uznano natomiast za zbyt ryzykowne. Tym samym fontanna na Placu Chopina, fontanna na Skwerze Niepodległości, poidełka (m.in. na Skwerze Solidarności) oraz tężnia solankowa za ul. Polną w Puławach - pozostaną nieczynne.
Decyzję o tym, by ich nie uruchamiać zaakceptował prezydent miasta, Paweł Maj na wniosek Dariusza Fijoła, szefa Wydziału Zarządzenia Kryzysowego i Ochrony Ludności oraz Wiesława Stolarskiego, dyrektora Zarządu Dróg Miejskich.
Urzędnicy puławskiego Ratusza rezygnację z uruchamiania urządzeń wodnych tłumaczą zaleceniami sanepidu. Mowa o zapisie mówiącym o "ryzyku szerzenia infekcji SARS Cov-2" związanego z tym, że m.in. przy fontannach "licznie gromadzą się ludzie". Dodatkowo, wytwarzana przez nie bryza, według inspektorów sanitarnych, może prowadzić do przemakania maseczek (mimo tego, że w przestrzeni otwartej nie ma obowiązku ich zakładania).
O ile wyłączenie tężni solankowej można wytłumaczyć niewielką przestrzenią, na której się znajduje to brak wody w miejskich fontannach może zaskakiwać. Zwłaszcza, gdy od niemal miesiąca działa miejski Park Wodny z odkrytymi basenami, a same fontanny bez przeszkód funkcjonują m.in. w pobliskiej Końskowoli, czy na placu Litewskim w Lublinie.
– Samorządy faktycznie prezentują różne podejście do zaleceń sanepidu. My jesteśmy pryncypialni, bo uważamy, że koronawirus nadal jest groźny. Bez włączonych fontann, czy poidełek puławianie będą mogli się obejść, a decyzja o ich nieuruchamianiu to przykład naszej odpowiedzialności za ich życie i zdrowie – tłumaczy Dariusz Fijoł, szef wydziału zajmującego się zarządzaniem kryzysowym. – Być może właśnie dlatego, że podchodzimy do takich spraw poważnie, w naszym mieście nie powstają nowe ogniska wirusa – dodaje.
Prezydent Pawał Maj nie sprzeciwał się decyzji o braku uruchamiania urządzeń wodnych. Podkreśla jednak, że to nie on stał za jej podjęciem. - Była to decyzja jednostki ZDM, a nie prezydenta. Została mi ona przedstawiona po fakcie dokonanym - zaznacza włodarz, przypominając, że dyrektorzy miejskich jednostek mogą decydować w takich sprawach "niezależnie od prezydenta".
Tak, czy inaczej, urządzenia wodne w Puławach pozostaną nieczynne do końca sezonu, o czym puławski Ratusz w tym tygodniu poinformował mieszkańców za pośrednictwem miejskiego portalu. – W obliczu realnego zagrożenia bezpieczeństwo mieszkańców jest najważniejsze – tłumaczą pracownicy puławskiego magistratu.