Do kogo należy warty ok. 250 tys. złotych system wystawienniczy znajdujący się w Pałacu Czartoryskich? Według władz Puław - do miasta. Innego zdania jest Muzeum Nadwiślańskie w Kazimierzu Dolnym
System wystawienniczy to m.in. gabloty, w których prezentowane są muzealne zbiory, a także elektroniczne zabezpieczenia, oświetlenie, monitoring itp. Całość dziesięć lat temu została kupiona z ministerialnej i marszałkowskiej dotacji dla puławskiego oddziału Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. W sumie wydano na ten cel ok. 400 tys. złotych.
Obecnie, kazimierska instytucja kultury wartość sprzętu szacuje na 250 tys. złotych. I za jego używanie domaga się zapłaty.
– Jesteśmy właścicielem tych gablot, a jeśli miasto Puławy chce nimi dysponować, może je od nas odkupić lub wypożyczyć – informuje Seweryn Kuter, kierownik działu wystaw i promocji Muzeum Nadwiślańskiego.
Problem w tym, że zdaniem puławskiego ratusza, po rozwiązaniu oddziału kazimierskiego muzeum, ich nowym właścicielem jest miasto.
– Świadczy o tym umowa pomiędzy prezydentem Puław, a marszałkiem województwa. Znajdują się w niej zapisy, które stwierdzają, że po ewentualnym rozwiązaniu oddziału, wszystko zostaje w Puławach. Zdaniem naszych prawników oznacza to, że staliśmy się właścicielem tego systemu – mówi Jolanta Wróbel, kierownik Wydziału Kultury i Promocji w Urzędzie Miasta Puławy.
– Znamy te zapisy. Dotychczas miasto Puławy interpretowało je w inny sposób. Nie chcemy się upierać, że mamy rację. Po prostu oczekujemy, że ta sprawa zostanie uregulowana – odpowiada Kuter.
O tym, że Muzeum Nadwiślańskie racji nie ma przekonany jest natomiast prezydent Janusz Grobel. – Wszystkie rzeczy zakupione dla puławskiego oddziału, miały pozostać jego własnością. Nie po to powoływaliśmy nasze muzeum i wydaliśmy duże pieniądze, żeby bratnie jednostki kultury utrudniały teraz jego rozwój – mówił podczas ostatniej sesji rady miasta, wyraźnie krytykując postawę Muzeum Nadwiślańskiego.
Jest jednak pewien problem, który świadczy o niekonsekwencji miasta. W ubiegłym roku, dyrektor nowego Muzeum Czartoryskich, Honorata Mielniczenko, podpisała umowę z Muzeum Nadwiślańskim o wynajmie systemu wystawienniczego, płacąc za to 10 tys. złotych. Umowa obowiązywała do końca ubiegłego roku.
– To wynika stąd, że w czasie tworzenia naszego muzeum, pani dyrektor nie była dostatecznie poinformowana o tym, jaki jest stan prawny tego systemu – tłumaczy Jolanta Wróbel, sugerując jednocześnie, że jej zawarcie niczego nie zmienia.
Innego zdania są władze Muzeum Nadwiślańskiego, dla których zawarcie umowy użyczenia gablot to jasny sygnał świadczący o tym, który z podmiotów pozostaje ich właścicielem. O tym, do kogo należy system warty ćwierć miliona ma zdecydować teraz Urząd Marszałkowski w Lublinie. Z tym, że jeśli marszałek nie przyzna racji miastu, puławscy urzędnicy nie wykluczają skierowania tej sprawy na drogę sądową.
Dwa muzea - dwa bilety
To nie jedyna kwestia sporna. Kolejną stanowi planowane 14 kwietnia uruchomienie w jednym ze skrzydeł Pałacu Czartoryskich, biletowanej wystawy przygotowanej przez Muzeum Nadwiślańskie. – Nie chcieliśmy trzymać naszych zbiorów w magazynach i zdecydowaliśmy, że część z nich pokażemy w Puławach. To wzbogaci ofertę miasta i podniesie ją do wyższej rangi. Wszyscy na tym zyskamy – przekonuje Seweryn Kuter, przypominając o trwającym remoncie obiektów należących do Muzeum Nadwiślańskiego.
To nie podoba się jednak władzom Puław. – Nie rozumiem postawy IUNG-u (zarządcy pałacu), który stwarza pole do konfliktu. Mieliśmy już w przeszłości taką sytuację, że część pałacu wynajmowało muzeum PTTK i dobrze pamiętamy spory i nieporozumienia z tym związane – mówił prezydent Janusz Grobel.
Jak tłumaczy Jolanta Wróbel, osobna wystawa Muzeum Nadwiślańskiego w pałacu może dezorientować zwiedzających i wywoływać niezadowolenie związane z koniecznością kupowania dwóch biletów.
– Mamy już negatywne doświadczenia w tej kwestii, bo w przeszłości z tego powodu otrzymywaliśmy wiele skarg i ta sytuacja może się powtórzyć – mówi kierownik wydziału kultury. Rozwiązaniem mogłoby być ustalenie wspólnego biletu na wystawy obu muzeów, ale na razie żadne decyzje w tej sprawie nie zapadły.