Puławski park wodny za stadionem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji we wtorek będzie zamknięty. Powodem jest przyjazd kibiców Legii Warszawa na mecz z Wisłą oraz kwestie techniczne dotyczące telewizyjnej transmisji. "Trzeba dmuchać na zimne" - tłumaczą urzędnicy.
Organizacja takiego meczu, jak ten z Legią to logistyczne wyzwanie, przed którym stoją m.in. służby porządkowe. Parkingi, z których na co dzień mogą korzystać goście akuaparku, będą zajęte, a drogi prowadzące na stadion (i basen) wyłączone z ruchu. Na miejscu we wtorek pracować będzie około stu osób obsługi technicznej związanej z przeprowadzeniem telewizyjnej transmisji, a do tego należy doliczyć siły policyjne eskortujące około 4 tysięcy kibiców Legii i Wisły, ochronę, pracowników MOSiR, gości stefy VIP itd. Uznano więc, że wymieszanie ich wszystkich tego dnia z kolejnym tysiącem osób ( w tym dzieci) odwiedzających położony tuż za stadionem wodny kompleks, nie jest najlepszym pomysłem.
- Niczego się nie obawiamy, ale wolimy dmuchać na zimne. Nie chcielibyśmy, żeby kibice wdarli się do naszego parku wodnego. Ten jeden dzień przerwy w jego działaniu mamy zamiar wykorzystać na prace konswerwatorskie, sprzątanie itp. Zachęcamy jednocześnie mieszkańców Puław do korzystania tego dnia z basenu na Wólce Profeckiej - mówi Antoni Rękas, dyrektor MOSiR w Puławach, który działąc w porozumieniu z władzami miasta i policją, zdecydował o tym, że 8 sierpnia, aquapark będzie nieczynny.
Zamknięcie basenów na 24 godziny to także konkretne straty finansowe, z którymi liczą się urzędnicy. Według szacunków, wyniosą one około 15-18 tysięcy złotych, które wpłynęłyby do kas, gdyby nie mecz. To jednak niewiele w porówaniu do rekordowych dochodów ze sprzedaży biletów na wtorkowy mecz, które zgarnęła już puławska Wisła. Sami mieszkańcy Puław do decyzji władz podchodzą z rezerwą, a ich zdania sią podzielone.
- Jest gorąco i wszyscy chcieliby się schłodzić, a takiej możliwości nie będzie, więc zadowolona z tego nie jestem. Wydaje mi się, że ten teren jest wyraźnie ogrodzony od stadionu i nic złego nikomu nie powinno się stać. Poza tym będzie policja, która zadba o bezpieczeństwo - mówi Olga.
Innego zdania jest Weronika. - Moim zdaniem to dobra decyzja naszych władz, bo trzeba pamiętać, że to jednak jest Legia, a wiadomo co się dzieje na takich meczach. Na basenie są małe dzieci, więc jakby nagle wpadła taka dzicz, mogłoby być różnie - argumentuje młoda mieszkanka Puław.
Tymczasem puławska policja zdecydowała, że mecz pucharowy pomiędzy Wisłą i Legią będzie traktowany jako impreza masowa podwyższonego ryzyka. Informacje dotyczące środków bezpieczeństwa oraz utrudnień, jakie we wtorek mogą czekać mieszkańców miasta w związku z przyjazdem kibiców obu klubów, mają zostać podane w poniedziałek.