Byłemu muzykowi zespołu Daab grożą dwa lata więzienia. Inspektor nadzoru budowlanego z Puław złożyła do prokuratury skargę na samowolę budowlaną. Chodzi o dom, który Waldemar Deska wybudował w Kazimierzu Dolnym.
Deska otrzymał nakaz rozbiórki domu. Ale nie dał za wygraną. Poszedł do sądu, jednak przegrał we wszystkich instancjach. Mimo to uważa, że ma rację. Właśnie przygotowuje wniosek o nadzwyczajną kasację wyroku oraz skargę do Trybunału Konstytucyjnego i Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu.
– Nie jestem inwestorem, deweloperem, czy przestępcą tylko człowiekiem. To, co zrobiłem to zwykłe, elementarne czynności, które człowiek wykonywał od milionów lat – tłumaczy Waldemar Deska.
Muzyk podkreśla, że zbudował sobie na własnej działce dom będący dla niego schronieniem. – Sądzę, że mam do tego prawo, podobnie jak do oddychania, jedzenia, ubierania się czy mówienia. Nie niszczę przyrody, nie zbudowałem domu w miejscu niedozwolonym, nie naruszam bezpieczeństwa ani praw państwa, czy innych osób – dodaje.
Nie czekając na ostateczne rozstrzygnięcie sporu prawnego i zapowiadane odwołania, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Puławach skierowała do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z art. 90 Ustawy Prawo Budowlane, czyli dopuszczenia się samowoli budowlanej.
– Postawiony mi zarzut jest naciągany do przepisu. Nie uwzględnia rzeczywistych intencji i czynności – uważa Deska.
– Nie miałam innego wyjścia – broni się Elżbieta Dudzińska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Puławach. –Ten pan złamał prawo. A to, jakie by nie było, jest prawem i obowiązuje wszystkich bez wyjątku.
Śledczy wszczęli postępowanie i przedstawili Desce zarzuty. Grożą mu dwa lata więzienia.
– Po co nam Konstytucja, gwarancje wolności i praw obywatelskich, skoro ich nie stosujemy? Sędziowie, urzędnicy i prokuratorzy udają, że ich nie ma, a obywatel powołując się na prawa konstytucyjne naraża się tylko na upokorzenia – komentuje Deska.