Radni Gminy Markuszów odrzucili projekt uchwały przywracający wysokość wynagrodzenia wójta Leszka Łuczywka do stanu z pierwszej połowy roku. Chodziło o podniesienie uposażenia wójta z 6,4 tys. zł do 7,7 tys. zł brutto.
Wójt Markuszowa już na starcie, po wyborach w 2018 roku otrzymał od radnych drugą najniższą płacę na tym stanowisku w powiecie puławskim - 7 775 zł, czyli ok. 5,5 tys. zł netto. Półtora roku później markuszowscy samorządowcy zdecydowali, że to nadal zbyt wiele. Pod koniec maja tego roku, obniżyli wynagrodzenie Leszka Łuczywka do 6 420 zł, czyli ok. 4,6 tys. zł netto miesięcznie. Powodem były m.in. uwagi, co do sposobu komunikacji wójta z radnymi, szeroko rozumiany brak współpracy itp.
W pierwszej chwili po tamtej obniżce wójt zapewniał, że dla niego pieniądze nie stanowią najważniejszej wartości i nadal będzie pracował dla dobra lokalnej społeczności. Równolegle rozpoczął jednak walkę o przywrócenie poprzedniego poziomu uposażenia. Możliwość uchylenia majowej uchwały konsultował m.in. z wojewodą lubelskim. Rozważa również jej zaskarżenie na drodze sądowej.
Kilka miesięcy po ostrym cięciu wójtowskiej pensji część radnych uznała, że wójt zasłużył na więcej. Do podwyżki jego wynagrodzenia przekonywali głównie radni nowego klubu wójta Łuczywka „Przyjazna i Aktywna Gmina”. Powstał kilka miesięcy temu, po ostatnich wyborach uzupełniających. Utworzyli go radni: Katarzyna Gawron, Sylwia Dec-Nader, a także Krzysztof Gawron i Tadeusz Nowaczyk. Autorski projekt uchwały klubu poparła również Anna Filipiak.
Uzasadniono go m.in. aktywnością Leszka Łuczywka w pozyskiwaniu dla gminy środków zewnętrznych, właściwym zarządzaniem gminnymi jednostkami w czasie pandemii, czy pozytywną opinią RIO dotyczącą wykonania budżetu.
Głosów „za” było jednak za mało. Pozostali radni, na czele z najbardziej sceptycznym wobec podwyżki Piotrem Zawadą oraz przewodniczącym rady Leszkiem Wochem, byli przeciw. Anna Szymczyk wstrzymała się od głosu, a Sławomir Osuch nie wcisnął żadnego przycisku. Ostateczny wynik tej finansowej potyczki to zatem 7 do 5 na korzyść opozycji.
Wójt przyznaje, że nie liczył na nic więcej. – Nie prowadziłem żadnych rozmów, nikogo do poparcia tej uchwały nie przekonywałem, więc nie jestem rozczarowany. Spodziewałem się, że ten projekt, zgłoszony przez radnych, może nie uzyskać wymaganej większości – mówi Leszek Łuczywek. Wójt nie zamierza jednak pozostawać bezczynnym. Jak zapowiada, na decyzję o obniżce swojego wynagrodzenia złoży skargę do sądu pracy.