Dwoje rowerzystów, świadków tragicznego wypadku na trasie Lublin – Warszawa, zgłosiło się na policję. Ich zeznania mogą być kluczowe dla określenia przyczyn katastrofy, w której zginęły cztery osoby.
Zginęli kierowcy obu samochodów, oraz dwoje pasażerów volkswagena transportera. Dziesięć osób trafiło do szpitala. Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że kierujący volkswagenem lt wyprzedzał dwie rowerzystki, które miały jechać środkiem drogi. Obie odjechały z miejsca zdarzenia.
– Okazało się, że było to dwoje 15-latków – mówi podkom. Marcin Koper, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Puławach. – W niedzielę wieczorem opowiedzieli o wszystkim znajomemu policjantowi, który przekazał informacje mundurowym. Nastolatkowie zostali przesłuchani, a rowery zabezpieczone.
Sprawą zajmuje się puławska prokuratura. Ustalono już, że para nastolatków rzeczywiście była na miejscu tragedii. Oboje wracali z zabawy w jednej z pobliskich miejscowości.
Nie wiadomo jeszcze, czy zachowanie rowerzystów przyczyniło się do wypadku. – Ich relacje są rozbieżne z zeznaniami świadka, kierowcy samochodu, który widział całe zdarzenie – dodaje Lenard. – Musimy jeszcze przesłuchać rannych, z których część wciąż przebywa w szpitalu. Dysponujemy również zapisem z kamery monitoringu. Będziemy sprawdzali wszystkie wersje.
Śledczy najprawdopodobniej powołają biegłego, który postara się odtworzyć przebieg wydarzeń. W obu samochodach podróżowało w sumie 15 osób. Ranni trafili do szpitali w Lublinie, Puławach i Rykach. Bus, którym podróżowali rowerzyści nie był przystosowany do przewozu osób. Miał tylko dwa fotele. Reszta pasażerów siedziała na metalowych krzesełkach. W samochodzie przewożono również rowery.
Po wypadku droga przez trzy godziny była całkowicie wyłączona z ruchu.