rocznicowych 1 września. Hołd bohaterom samorządowiec złożył razem z prezydentem i radną Beatą Kozik
Radny Ignacy Czeżyk może opuścić szeregi klubu Prawa i Sprawiedliwości. Podczas ostatniej sesji jako jedyny radny PiS zagłosował za udzieleniem Pawłowi Majowi wotum zaufania. Szefowa klubu zapowiada konieczność poważnej rozmowy, a ta może zakończyć się pożegnaniem.
Ignacy Czeżyk to jedna z najbarwniejszych postaci puławskiej rady miasta. Były poseł rzadko stosuje autocenzurę. Często natomiast wypowiada się i głosuje inaczej, niż jego koleżanki i koledzy z klubu. Szczerość połączona z namawianiem do zgody pomiędzy koalicjantami w sytuacji coraz ostrzejszego konfliktu między nimi nie przynosiła radnemu popularności we własnych szeregach.
Czarę goryczy przelały pochwały kierowane w stronę prezydenta Pawła Maja podczas debaty nad udzieleniem mu wotum zaufania oraz głosowanie za jego udzieleniem. Ignacy Czeżyk jako jedyny radny PiS zdecydował się na taki gest. Konsekwencje przeciwstawienia się linii klubu mogą skończyć reprymendą, a nawet pożegnaniem.
– Z panem Ignacym Czeżykiem będziemy musieli poważnie porozmawiać. Jest mi przykro, że nasz kolega oddala się od nas, bo spędził w naszym klubie wiele lat i sądzę, że było mu u nas dobrze. Przychodzi jednak pora na to, żeby się określił, bo ostatnio jego postawa wygląda tak, jakby mentalnie należał już do klubu radnych związanych z Pawłem Majem – mówi Halina Jarząbek, szefowa klubu PiS w puławskiej radzie miasta.
– Oczywiście w naszym klubie jest miejsce dla różnych poglądów, ale istnieją także pewne granice tej odmienności. Niestety radny Czeżyk regularnie je przekracza, czego nie możemy bez końca tolerować – dodaje Jarząbek.
Sam Ignacy Czeżyk z klubu PiS nigdzie się nie wybiera. – Jeśli mi nie podziękują za współpracę to na pewno nie odejdę. Uważam, że powinniśmy dążyć do zgody i wspólnej pracy na rzecz miasta. Nie rozumiem jaki sens miałoby mieć prowadzenie dzisiaj takiej wewnętrznej wojny. Owszem, mam własne zdanie, ale jestem człowiekiem wartości, których nigdy się nie wyrzeknę – mówi radny.
Dwa lata temu z klubem PiS pożegnała się radna Marzanna Pakuła, obecnie wiceprzewodnicząca rady miasta i reprezentantka klubu „Niezależni”. – Nie sądzę, że PiS pozwolił odejść swojemu radnemu, bo w ten sposób klub straciłby jeden głos w radzie miasta.
Osobiście cenię sobie radnego Czeżyka, jego zasadniczość i niepokorność, ale uważam, że jego poglądy są bardzo prawicowe i nie wyobrażam sobie, by mógł przejść do innego klubu – ocenia radna Pakuła. – W naszym gronie o takiej możliwości nie rozmawialiśmy – dodaje.
Gdyby „Niezależni” pozyskali Czeżyka, ich klub dysponowałby sześcioma mandatami w radzie, a więc zrównałby się z ugrupowaniem „Samorządowcy” Janusza Grobla. Ilość szabel PiS-u spadłaby wtedy z ośmiu do siedmiu, co miałoby niewielkie znaczenie biorąc pod uwagę znaczną przewagę sił opozycyjnych (Samorządowcy plus PiS) w stosunku do ugrupowania prezydenta Pawła Maja.