Minister Zbigniew Ziobro, Adam Bodnar, a także minister sportu oraz Rzecznik Praw Dziecka - to adresaci apelu, który podczas czwartkowej sesji przyjęła puławska rada miasta. Samorządowcy liczą na "wszelką pomoc", by unieważnić niekorzystny wyrok Sądu Okręgowego limitujący dostęp do boiska "Orlik" przy SP nr 4.
Sądowy bój o wolność korzystania z "Orlika" miasto Puławy druzgocąco przegrało z jednym małżeństwem. Państwu Główczyńskim udało się przekonać wymiar sprawiedliwości do tego, że sąsiedztwo z boiskiem sportowym na os. Włostowice jest wysoce uciążliwe. Oboje narzekali na oślepiające światło z boiskowych reflektorów oraz hałas utrudniający im możliwość wypoczynku. Na podstawie ich zeznań, a więc subiektywnych odczuć, przy biernej postawie wynajętej kancelarii, Sąd Rejonowy w Puławach uznał, że dwójka mieszkańców ma rację.
Zgodnie z wydanym orzeczeniem, Puławy zostały zobowiązane do usunięcie tzw. nadmiernej immisji światła, jako warunek korzystania z reflektorów. A także do wyciszenia "Orlika" poprzez zakaz korzystania z niego przez wszystkich, poza uczniami SP nr 4.
Mieszkańcy Puław (nie licząc państwa Główczyńskich), są zaskoczeni zarówno surowymi zakazami, bierną postawą władz, jak i utrzymywaniem tej sądowej porażki w tajemnicy przed opinią publiczną. Najbardziej rozczarowani są rodzice dzieci, które po lekcjach trenowały na "Orliku". To oni naciskają na władze, by te zrobiły co w ich mocy, aby anulować prawomocne zakazy.
Odpowiedzią na te oczekiwania jest nowy apel puławskiej rady miasta skierowany do Zbigniewa Ziobry (Minister Sprawiedliwości), Adama Bodnara (Rzecznik Praw Obywatelskich), Danuty Dmowskiej-Andrzejuk (Minister Sportu), Mikołaja Pawlaka (Rzecznik Praw Dziecka), a także do Pawła Maja, prezydenta Puław. Zgodnie z jego treścią radni proszą "o podjęcie działań oraz udzielenie wszelkiej pomocy w celu przywrócenia możliwości korzystania z obiektu "Orlik" położonego przy Szkole Podstawowej nr 4 im. M Kopernika w Puławach na dotychczasowych zasadach".
- Przyjmijmy ten apel i dołączmy do niego odpowiednie pisma, żebyśmy patrząc w lustro mogli powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, żeby pomóc mieszkańcom - zachęcała przewodnicząca rady miasta, Bożena Krygier. - Pokażemy im w ten sposób, że mają w nas, radnych, wsparcie - uzupełniała Marzanna Pakuła, wiceprzewodnicząca rady miasta.
- Nie mamy innej drogi - przyznała radna Beata Kozik i korzystając z okazji, skrytykowała byłego prezydenta Puław. Zarówno za porażkę przed sądem, jak i brak obecności na ostatnim spotkaniu z mieszkańcami osiedla.
Janusza Grobla broniła natomiast Ewa Wójcik, która uznała, że jego największą winą było to, że "Orlik" przy SP nr 4 oraz inne boiska zbudował. Radna skrytykowała również treść samego apelu, uznając go za zbyt lakoniczny. Sam były prezydent wysłanie apelu poparł, ale zaproponował, by dołączyć do niego stanowisko obecnego włodarza miasta, Pawła Maja.
Ostatecznie, mimo różnicy zdań, co do formy apelu, odpowiedzialności za to, co się stało oraz szans powodzenia proponowanych działań, radni jednomyślnie przyjęli stanowisko w tej sprawie. Za apelem powiedziało się 21 osób. Nikt się nie wstrzymał.
Oprócz pomocy ze strony wskazanych instytucji, władze Puław swoją nadzieję pokładają w Sądzie Najwyższym. Miejscy prawnicy przygotowują skargę kasacyjną licząc na to, że miasto uda się anulować nałożone zakazy i obostrzenia. Decyzje o próbie obniżeniu intensywności oświetlenia, czy próbie montażu ekranów akustycznych przy boisku nie zapadły. Zdaniem prezydenta Pawła Maja, treść obowiązującego wyroku jest tak sformułowana, że nawet tego rodzaju próby zmniejszenia "immisji" mogłyby zostać uznane za nieskuteczne.