Wielki kompostownik przynosi miastu oszczędności – chwalił niedawno Jerzy Rębek (PiS), burmistrz Radzynia Podlaskiego. Tymczasem, posłanka Joanna Mucha (Ruch Polska 2050) pyta o stosowne pozwolenia. – Tak działa totalna opozycja – odpowiada burmistrz.
Do uruchomionego kilka miesięcy temu miejskiego kompostownika w okolicy ulicy Budowlanych od czerwca trafiają odpady zielone, czyli m.in. skoszona trawa czy liście. W pierwszym miesiącu zgromadzono 120 ton takich odpadów, w lipcu i sierpniu po 117 ton, a we wrześniu 126 ton. Zakład Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach za odbiór tony takich odpadów, pobierał od miasta ok. 640 zł.
– Dotychczas zaoszczędziliśmy z tego tytuł ok. 296 tys. zł – wyliczał na ostatniej sesji burmistrz Jerzy Rębek.
Sprawie postanowiła się jednak przyjrzeć posłanka Joanna Mucha (Ruch Polska 2050). Do jej biura zgłosili się bowiem niezadowoleni mieszkańcy. Pokazali zdjęcia. – Mieszkańcy skarżą się na uciążliwości związane z wywozem odpadów zielonych i sposobem ich utylizacji – zwraca uwagę parlamentarzystka.
Poza tym Mucha pyta samorząd „o metodę przetwarzania odpadów zielonych (…) i uzyskane w tym zakresie pozwolenia”. Jednocześnie, pracownicy lubelskiego biura pani poseł, tłumaczą, że nikt nie jest przeciwny kompostowaniu, a pismo do burmistrza ma charakter „sprawdzający”.
Jednak samorząd odbiera to zupełnie inaczej. – Mam podejrzenie, że nie chodzi o rozwiązanie konkretnego problemu, ale wytworzenie negatywnej atmosfery wokół naszych działań Tak działa totalna opozycja – stwierdza burmistrz – Zarzut, że sezonowy kompostownik, opróżniany po kilku miesiącach, umieszczony z dala od siedzib ludzkich oddziałuje negatywnie na środowisko, jest dla mnie całkowicie niezrozumiały i odczytuję to wyłącznie jako działanie polityczne, a nie ekologiczne – podkreśla Rębek.
Jednocześnie miasto przypomina, że kompostownik powstał, by nie narażać mieszkańców na podwyżki. – Gdyby nie nasza inicjatywa, mieszkańcy musieliby płacić po 24 zł od osoby – stwierdza burmistrz.
Obecnie, ta opłata wynosi 20 zł. W piśmie do władz miasta, parlamentarzystka użyła m.in. sformułowania, iż odpady są „składowane”. Ale miasto tłumaczy, że to „sezonowy kompostownik na trawę, liście czy kłącza roślin”. – Po przetworzeniu tej masy zielonej powstaje doskonały nawóz organiczny, o który zabiegają rolnicy z sąsiednich miejscowości, ponieważ to jest najbardziej naturalny nawóz organiczny – podkreślają urzędnicy.
I to właśnie rolnicy mają wkrótce odebrać ten kompost. Burmistrza dziwią też skargi mieszkańców do pani poseł. – Budowę kompostownika zapowiadałem bowiem publicznie na sesji rady miasta. Kompostownik działa już cztery miesiące i nie było żadnego sygnału na ten temat – zaznacza.
Posłanka Joanna Mucha liczy jednak, że miasto przekaże jej kopie stosownych pozwoleń w tym zakresie i udowodni, że odbywa się to w sposób legalny.