Rozmowa z Wiktorem Pyrzykiem i Eweliną Kuty, założycielami firmy Plantwear z Radzynia Podlaskiego
• Skąd pomysł na drewniane okulary i zegarki?
– Jakieś 4 lata temu podpatrzyliśmy tego typu produkty wytwarzane przez amerykańską firmę i sprzedawane na amerykańskim rynku. Stwierdziliśmy, że takie rzeczy znalazłyby odbiorców także w Polsce i Europie. Początkowo korzystaliśmy z usług zewnętrznego producenta. Mieliśmy swój projekt, wybieraliśmy materiały i kolor soczewek w okularach, a tamta firma to wytwarzała. Niestety, były dosyć spore problemy z jakością tych produktów, nie byliśmy też tak elastyczni, jakbyśmy chcieli. Ostatecznie w ciągu kilku miesięcy podjęliśmy decyzję, by wszystko robić samemu.
• W Europie czegoś takiego do tej pory nie było?
– Takie firmy dopiero zaczęły się pojawiać. Jest taka marka, która produkuje okulary od 20 lat, z tym że nie są one zrobione tylko z drewna. Mają wstawki drewniane w metalowej oprawie. Wytwarzane z litego drewna okulary były produktem innowacyjnym. Od samego początku zarówno oprawę jak i zauszniki robiliśmy z jednego kawałka drewna. To się właściwie nie zmienia. Oczywiście wprowadzamy cały czas ulepszenia w naszych produktów, dostajemy informacje zwrotną z rynku i wiemy, co ludziom się nie podoba, co może przestać działać, co należy poprawić. Rynek bardzo szybko identyfikuje jakiekolwiek problemy, a my na to reagujemy. I uczymy się. Mimo tego nie zmieniają się główne założenia naszych produktów.
• Wiedzieliście, że się uda?
– To był skok na głęboką wodę, ponieważ nasza poprzednia działalność była zupełnie inna. Przed Plantwear przez 3 lata prowadziliśmy salony kosmetyczne. Poza tym nikt czymś podobnym się nie zajmował, nie było wypracowanych żadnych wzorców w tej branży. Żeby było ciekawiej, nie mieliśmy też nic wspólnego z obróbką drewna. Nie ma w naszym przypadku pięknej historii o wielopokoleniowej rodzinie stolarzy. Trochę ryzykowaliśmy, ale czuliśmy też, że może się udać. Nie da się ukryć, że obecnie istnieją dwa globalne trendy, w które idealnie się wpasowaliśmy. Pierwszy to ekologia, a drugi to patriotyzm ekonomiczny. W Polsce jest moda na produkty polskie, w Stanach jest moda na produkty amerykańskie i analogicznie jest w innych krajach.
• Jak zatem wyglądały początki Plantwear?
– Zaczynaliśmy w garażu: produkcja, ręczna obróbka, montaż, pakowanie i wysyłka, wszystko odbywało się w tym samym miejscu. Na początku zatrudnialiśmy dwie osoby do produkcji, wtedy jeszcze wyłącznie okularów. My zajmowaliśmy się sprzedażą.
• W końcu przyszła kolej na zegarki.
– Tak, zegarki zaczęliśmy produkować mniej więcej po roku. To było o wiele bardziej skomplikowane. W najprostszym naszym modelu zegarka produkcja rozpisana jest na 95 kroków, dla porównania w przypadku okularów jest to ok. 30 kroków. Ponadto w przypadku zegarków mamy do czynienia z wieloma komponentami. Mechanizmy pochodzą z Japonii, szkła mineralne bierzemy od producenta z Niemiec, elementy metalowe z Wielkiej Brytanii, a wskazówki dostarcza nam firma francuska. Drewno pochodzi z Afryki, Ameryki Południowej albo Polski. Gatunki są różne. Do okularów używamy klonu, dębu, mahoniu, palisandru, orzecha, do zegarków dochodzi chociażby heban, jawor falisty, czarny dąb.
Jeśli chodzi o okulary, mamy dwie kategorie. Pierwsza, nieco tańsza wersja, to okulary z litego drewna. Druga kategoria to okulary zrobione z wytwarzanej przez nas sklejki. Cienkie warstwy drewnianych fornirów kleimy i doginamy pod odpowiednim kątem. Między nimi znajdują się cztery warstwy włókna węglowego, dzięki czemu oprawki są z jednej strony cienkie i elastyczne, a z drugiej bardzo wytrzymałe. Z tych materiałów będziemy robić niedługo również okulary korekcyjne. Plan jest taki, by po czasie koncentrowania się na zegarkach, większy nacisk znowu położyć na okulary. Oprawy korekcyjne to zupełnie nowy dla nas rynek, dotychczas produkowaliśmy jedynie przeciwsłoneczne.
• Które produkty kupowane są najchętniej?
– Teraz zdecydowanie zegarki. Po wypuszczeniu zegarków na rynek chcieliśmy wypromować nowy produkt i trochę w tym koncentrowaniu zostaliśmy. Efektem jest sytuacja, że dzisiaj zegarki robią 85 proc. sprzedaży.
• Gdzie macie klientów?
– Jeśli chodzi o sprzedaż bezpośrednią, nasze produkty są kupowane w Europie zachodniej i USA, mamy też umowy dystrybucyjne z partnerami w Australii, Serbii, na Malcie, w Chinach, Tajwanie. Szacunkowo mamy ok. 1000 klientów detalicznych miesięcznie.
• Widać już konkurencję na horyzoncie?
– Zdecydowanie. Głównie w ostatnich 12-18 miesięcy dosyć dużo firm podłapało temat. W naszych produktach stosujemy wiele autorskich rozwiązań i potrafimy dopatrzeć się kopii tych pomysłów. W większości przypadków widać, że ktoś miał w ręku nasze zegarki, rozebrał je na części pierwsze i odtworzył.
• Co oprócz zegarków i okularów?
– W tym momencie mamy dostępne też pierścionki z litego drewna połączonego z krystaliczną żywicą. Zatapiamy w nich płatki złota lub srebra, używamy przeróżnych barwników do żywicy, by osiągnąć ciekawe efekty wizualne. Od dwóch miesięcy dostępne w naszej ofercie są także drewniane etui na telefony. Niedługo do oferty wprowadzimy designerskie, minimalistyczne, a przy tym bardzo solidne meble. Mamy już prototypy. Pracujemy też nad innymi pobocznymi projektami, ale wolelibyśmy jeszcze nie zdradzać szczegółów.
>>> Artykuł pochodzi z dodatku Złota Setka 2016 - Ranking Najlepszych Firm Lubelszczyzny. Czytaj więcej: Złota Setka 2016: Ranking Najlepszych Firm Lubelszczyzny [LISTA]