Pedofil recydywista z okolic Radzynia Podlaskiego stanie przed lubelskim sądem. Mężczyzna odpowie za napastowanie seksualne swojej krewnej. Doszło do tego, kiedy Robert K. był pilnowany przez policję
Akt oskarżenia przeciwko 44-latkowi trafił początkowo do Sądu Rejonowego w Radzyniu Podlaskim. Z uwagi na to, że ofiarą Roberta K. padła jego bliska krewna, mężczyzna powinien odpowiadać za zbrodnię. Sprawa została więc przekazana do Sądu Okręgowego w Lublinie, który skierował Roberta K. na badania psychiatryczne. Daty rozpoczęcia procesu jeszcze nie wyznaczono. Sąd czeka na opinię biegłych lekarzy, którzy badali oskarżonego.
Robert K. odpowie za wykorzystywanie seksualne swojej krewnej. Z akt sprawy wynika, że dochodziło do tego kilka razy, od sierpnia do września 2017 r. w gminie Komarówka Podlaska. 44-latek przychodził do domu, w którym mieszkała kobieta. Śledczy ustalili, że kiedy spała, wchodził do jej łóżka i obmacywał po całym ciele. Podczas śledztwa mężczyzna nie przyznał się do winy. Twierdził, że krewna go pomówiła.
Zaraz po postawieniu zarzutów, Robert K. został aresztowany, co pozwoli uniknąć kolejnych ofiar. Powinien zostać w areszcie przynajmniej do początku marca. Jest duża szansa, że sąd przedłuży areszt wobec 44-latka. Mężczyzna ma bowiem bogatą kartotekę.
W 2005 r. skazano go za wykorzystywanie dzieci w Pułtusku. Trzy lata później Robert K. został zatrzymany za molestowanie dwóch 6-latków. Doszło do tego w szkole w Komarówce Podlaskiej. Rano mężczyzna wszedł do szkolnej toalety, gdzie było dwóch uczniów.
Całował ich i dotykał, po czym zdjął jednemu z nich spodenki. Przerażeni chłopcy uciekli do klasy i opowiedzieli o wszystkim nauczycielce. Robert K. również uciekł ze szkoły. Kilka godzin później wrócił w jej okolice. Nauczyciele i rodzice zawiadomili policjantów, którzy szybko namierzyli i zatrzymali mężczyznę. Podczas późniejszego procesu Robert K. przyznał się do winy. Sam zaproponował dla siebie karę 4 lat więzienia.
W 2013 r. mężczyzna ponownie trafił za kraty. Skazano go na 3 lata pozbawienia wolności za molestowanie chłopca poniżej 15 roku życia. W 2016 r., tuż przed wyjściem Roberta K. na wolność, sąd w Rzeszowie uznał, że nadal jest on niebezpieczny dla otoczenia. Zobowiązał więc mężczyznę do poddania się terapii w poradni seksuologicznej. Objął go również tzw. nadzorem prewencyjnym. Oznaczało to, że radzyńscy policjanci musieli przez całą dobę pilnować mężczyzny. Nie wchodzili jednak do domu, kiedy odwiedzał swoją krewną. Za przestępstwa zarzucane Robertowi K. grozi do 8 lat więzienia. W przypadku recydywisty, kara może zostać zaostrzona o połowę.