Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że przy zakupie przez rząd sprzętu medycznego od firmy E&K doszło do nieprawidłowości. Jeszcze w kwietniu NIK mówił o drobnych uchybieniach.
Za zakup 1241 respiratorów od firmy E&K odpowiadał w rządzie wiceminister zdrowia, Janusz Cieszyński. Ten sam, który pod koniec ubiegłego roku został wiceprezydentem Chełma, a niedawno wrócił do KPRM w randze ministra. Rzecz w tym, że resort zdrowia umowę z firmą podpisał wiosną 2020 roku, ale E&K z Lublina nie wywiązała się z zobowiązań. Dostarczyła jedynie 200 sztuk, mimo że rząd wcześniej wpłacił jej 154 mln zł zaliczki (cała umowa opiewała na 200 mln zł). Dodatkowo wyszło na jaw, że firma należy do osoby, która w przeszłości prowadziła międzynarodowy handel broni.
Kiedy wiosną tego roku NIK badał sprawę, uznała że doszło nie drobnych uchybień. Teraz jednak zdanie Izby jest inne. Jak podaje portal tvn24.pl. NIK domaga się od resortu wdrożenia procedur, które "zabezpieczą przed niegospodarnym wydatkowaniem środków publicznych".
W analizie stwierdzono "nieprawidłowości przy udzielaniu zamówień publicznych, braku odpowiedniego zabezpieczenia dokonanych przez MZ płatności na zakup respiratorów".
W takiej sytuacji NIK "wnosi o opracowanie i wdrożenie procedur dotyczących ponoszenia wydatków przez Ministerstwo Zdrowia (…) na wypadek zaistnienia masowych zdarzeń zagrażających zdrowiu i życiu obywateli, które zabezpieczą przed niegospodarnym wydatkowaniem środków publicznych".
We wtorek wyniki analizy Izby poznali posłowie z sejmowej komisji zdrowia.
W kwietniu minister zdrowia poinformował, że resort odzyskał prawie połowę zapłaconych pieniędzy, a reszta zabezpieczona jest w nieodebranych przez rząd respiratorach.