1 czerwca to w większości szkół czas imprez i atrakcji dla najmłodszych. Uczniowie klas 1-3 Szkoły Podstawowej nr 57 im. Jana Kochanowskiego w Lublinie obejrzeli inscenizację „Czerwonego Kapturka”. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że na scenie zobaczyli... swoich rodziców.
A rodzice do tematu podeszli na poważnie. Udało się obsadzić wszystkie przewidziane w scenariuszu role. Obok tytułowej bohaterki pojawiły się więc mama i babcia, groźny wilk oraz poskramiający go gajowy. W przedstawieniu wystąpiły także snujące opowieść narratorki oraz gromadka leśnych zwierzątek. Tekstu do zapamiętania było sporo, a oprócz kwestii recytowanych, aktorzy musieli się zmierzyć także z wykonaniem piosenek. Próby do spektaklu trwały kilka tygodni.
– Z tą inicjatywą wyszły panie nauczycielki edukacji wczesnoszkolnej, które postanowiły zrobić coś nietypowego, a jednocześnie sprawić dzieciom jak największą przyjemność. Myślę, że to się udało. Zabawa była świetna, zarówno dla dzieci, jak i rodziców. Odbiór był bardzo pozytywny, więc mam nadzieję, że wejdzie to do naszej szkolnej tradycji – mówi Agnieszka Szcześniak, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 57 przy w Lublinie.
Podstawówka z ul. Krasińskiego co roku z okazji Międzynarodowego Dnia Dziecka organizuje plenerowy festyn. Nie zabrakło zawodów sportowych i konkursu talentów. Były też stoiska edukacyjne.
- W tym roku postawiliśmy na wielokulturowość. Sądzę, że będziemy to kontynuować, chociażby dlatego, że mamy wielu uczniów z innych krajów, ale też takich, którzy wracają do Polski z doświadczeniem migracji. Każda ze starszych klas losowała kraj i prezentowała jego kulturę, flagę, ubiory czy przygotowała typowe potrawy. Tu także mogliśmy liczyć na bardzo dużą pomoc ze strony rodziców – dodaje pani dyrektor.