Rolnicy z gminy Kłoczew skarżą się, że dziki niszczą im uprawy. Apelują, aby zwiększyć odstrzał tych zwierząt. - To nie takie proste. O tej porze roku dziki na polu trudno zauważyć - odpowiadają im myśliwi.
Póki kukurydza nie wzeszła nocami rolnicy patrolowali swoje uprawy i odstraszali dzikie zwierzęta. - Wychodziliśmy z latarkami, petardami, armatami hukowymi. To trwało jakieś trzy tygodnie. Sporo upilnowaliśmy, ale nie wszystko. To praktycznie niewykonalne - dodaje Piątek.
Rolnicy, którym dziki zniszczyły uprawy, mogą wystąpić do kół łowieckich po odszkodowanie. Jednak nie zawsze z zaproponowana kwota ich satysfakcjonuje. - Dziki zniszczyły mi łącznie 40 arów kukurydzy - podaje Zbigniew Rodak, rolnik z miejscowości Stryj. - Zgłosiłem szkodę do koła łowieckiego. Przyjechali na pole i zaproponowali mi 100 zł - denerwuje się rolnik. I dodaje: Machnąłem na to ręką. Przecież po sądach chodzić nie będę.
W sprawę zaangażowali się również urzędnicy. - Na początku wnioski o odszkodowanie rolnicy składali do nas, a my przekazywaliśmy je do łowczych - mówi Franciszek Filipek z Urzędu Gminy w Kłoczewie. - Później zaproponowaliśmy, by zwracali się bezpośrednio do kół łowieckich.
Dziki niszczą głównie uprawy kukurydzy i ziemniaków. Ryją też łąki. Poszkodowani szukają pomocy zarówno w Polskim Związku Łowieckim, jak też w Starostwie Powiatowym w Rykach, które jest dzierżawcą terenów łowieckich.
- Dochodzi do przepychanek między rolnikami, a kołami łowieckimi. W takich sytuacjach pełnimy rolę mediatora - mówi Stanisław Jagiełło, starosta powiatu ryckiego. I podaje przykłady. - Problem jest m.in. wtedy kiedy rolnik przygotuje sobie kilka hektarów pola pod uprawy. Albo dziki zniszczą łąkę, gdzie była posiana droga trawa.
Składa się na to wiele czynników. - Do 15 sierpnia obowiązuje zakaz strzelania do loch - mówi Flis. - Na rozpoznanie osobnika musimy więc mieć więcej czasu. Poza tym o tej porze roku, dzika trudno jest wypatrzyć w wysokich roślinach na polach.
Jego zdaniem, dzików wcale nie jest więcej niż w ubiegłych latach. - Za to rekordowo dużo jest roszczeń rolników - wskazuje Flis. - Jeszcze dzik dobrze nie wejdzie na pole, a już jest zgłoszenie. I tłumaczenie, że aby oszacować straty należy zaczekać do zbioru.
Rocznie do kół łowieckich lubelskiego okręgu wpływa średnio od kilkunastu do kilkudziesięciu wniosków o odszkodowania. Według szacunków, w Polsce żyje ok. 220 tys. dzików.