Zakończył się właśnie protest rolników. Taką decyzję podjął dziś Wojciech Sawa, wójt gminy Dorohusk. Przed godziną 18 rolnicy zeszli z dróg i posprzątali miejsce blokady. Ruch w tym miejscu odbywa się bez przeszkód
– Przekazanie tej decyzji protestującym rolnikom odbyło się w spokoju. Podjąłem ją ze względu na dobro społeczności naszej gminy, która coraz mocniej odczuwa negatywne skutki rolniczych protestów – mówi Wojciech Sawa, wójt gminy Dorohusk. Protesty na granicy w Dorohusku trwają z przerwami już od października 2022 roku. Najpierw granicę blokowali przewoźnicy, a teraz rolnicy. Ostatni protest trwa od dwóch miesięcy.
W wyniku protestu komplikuje się sytuacja ekonomiczna firm z gminu Dorohusk, obsługujących ruch transgraniczny. – Blokada w Dorohusku trwa od kilku miesięcy. Przepływ towarów między Polską a Ukrainą spadł o 70 proc. Wiele firm, nie tylko związanych z branżą przewozową, jest na skraju płynności finansowej, konieczne stają się zwolnienia pracowników. Nie może tak być, że jedna grupa zawodowa realizuje swoje cele kosztem innych firm, innych branż. Apelujemy, żeby granica nie była areną blokad głównych traktów handlowych – mówili przedsiębiorcy z gminy Dorohusk na spotkaniu z protestującymi rolnikami i z wojewodą lubelskim Krzysztofem Komorskim.
– My dziś walczymy o „być” polskiego rolnictwa. W państwa (przedsiębiorców – red.) przypadku mówimy o firmach zatrudniających kilkadziesiąt osób, a często wspierających i współpracujących z przewoźnikami ukraińskimi. A co z polskimi rolnikami? Rynek polski jest niszczony przez import produktów i komponentów z Ukrainy. A wasze firmy ciągle te towary przywożą i ciągle na tym zarabiacie – ripostowali im rolnicy.
– Tylko w Lubelskiem jeszcze rolnicy stoją na granicy z Ukrainą. Na Podkarpaciu ruch odbywa się normalnie – dodał Wojciech Sawa. Ostatni protest rolników trwa jeszcze w Dołhobyczowie, ale i jego godziny są już policzone. Przypomnijmy też, że premier Donald Tusk zapowiedział, kilak dni temu, odblokowanie granicy z Ukrainą.