Ale tylko na planie nowego filmu Olafa Lubaszenki "Złoty środek”.
- Make-up rodził się w bólach - opowiada Przybylska. - Przy mojej dziewczęcej urodzie zrobienie ze mnie mężczyzny nie jest rzeczą prostą, ale proszę mi wierzyć, jako mężczyzna jestem absolutnie nie do rozpoznania. Charakteryzacja i cały proces przemiany w mężczyznę w "Złotym środku” trwa ponad dwie godziny. Wiele elementów jest przygotowywanych specjalnie dla mnie: modele nosa i brody, ale jest to taka charakteryzacja, w której można funkcjonować przez cały dzień na planie. Mało tego, nieraz zasypiałam w charakteryzacji i gdy się budziłam, nadal była doskonała...
Mirek, za którego przebiera się filmowa Mirka, to prawnik; człowiek sukcesu, młody wilczek świata biznesu, który… budzi spore zainteresowanie kobiet. - Największym zaskoczeniem było dla mnie włożenie kostiumu, gdy okazało się, że garnitur jest najwygodniejszym strojem, jaki do tej pory nosiłam - śmieje się aktorka. - Jest lekki, nie krępuje ruchów i na dodatek w momencie, gdy go zakładam, zupełnie odruchowo wchodzę w rolę mężczyzny: zaczynam zmieniać chód, inaczej moduluję głos, jakby wyzwalał się w mej naturze naturalny pierwiastek męski.
Historia Mirki/Mirka powinna trafić do kin wiosną 2009 roku.