(fot. JS)
– Będziesz miał połamane ręce, potem nogi, a na koniec dół – tak byli już policjanci z Ryk mieli straszyć zatrzymanego 70-latka. Mężczyzna został później pobity do nieprzytomności. Skandal wyszedł na jaw tylko dzięki interwencji biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
Do Sądu Rejonowego w Rykach wpłynął akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi K., Pawłowi B. i Zenonowi W. Cała trójka to byli policjanci z miejscowej komendy. Pierwszy z nich był zastępcą komendanta jednostki. Zdaniem prokuratury to właśnie 49-letni Tomasz K. odegrał główną rolę w pobiciu starszego mężczyzny, zatrzymanego w sierpniu ubiegłego roku.
70-letni Zygmunt G. trafił do ryckiej komendy za kradzież pięciu krzyży z cmentarza. Zdewastował również nagrobek policjanta. Wyrył na nim dwie swastyki.
Z akt sprawy wynika, że po zatrzymaniu siedział skuty w pokoju razem z funkcjonariuszami Pawłem B. i Zenonem W. Po niespełna godzinie dołączył do nich zastępca komendanta – Tomasz K. Chwilę później padły pierwsze groźby – wynika z akt sprawy.
– Już zimny jesteś. Masz jeszcze tylko miesiąc. Będziesz miał połamane ręce, potem nogi, a na koniec dół – miał usłyszeć 70-latek od Tomasza K. i Pawła B. Śledczy ustalili, że zastępca komendanta bił zatrzymanego otwartą dłonią w głowę, szyję, nerki i wątrobę. Wyłamywał mu również palec u ręki.
Paweł B. miał znęcać się nad 70-latkiem w podobny sposób. Bił go w czoło tak mocno, że mężczyzna stracił przytomność i spadł z krzesła. Wszystkiemu miał przyglądać się trzeci z oskarżonych – Zenon W. Pisał w tym czasie protokół z przesłuchania Zygmunta G.
Wszystko trwało do godz. 13:00, kiedy w komendzie pojawiła się grupa z biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Byli to eksperci, działający w ramach Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur. Poprzez niezapowiedziane wizytacje sprawdzają m.in., jak traktuje się zatrzymanych. Dowiedzieli się, że w jednostce jest jedna zatrzymana osoba.
– To nie jest człowiek – powiedział o 70-latku Tomasz K. Wyjaśnił, że mężczyzna zdewastował nagrobek policjanta. Zapewniał również przedstawicieli RPO, że zatrzymany jest niemową i nie ma sensu spotykać się z nim.
Goście z biura RPO nie posłuchali. Okazało się, że 70-latek nie ma problemów z mową. Dokładnie opisał, jak potraktowali go policjanci. Miał na ciele siniaki. Skarżył się na pieczenie w klatce piersiowej. Mężczyzna trafił do szpitala na badania. W późniejszej opinii biegły ocenił, że obrażenia stwierdzone u Zygmunta G. mogły być wynikiem pobicia.
Po nagłośnieniu sprawy przedstawiciele ryckiej komendy odpierali zarzuty wobec swoich kolegów. Komendant wojewódzki wysłał do Ryk zespół kontrolny, który nie stwierdził żadnych nieprawidłowości.
Innego zdania była jednak lubelska prokuratura. Śledczy postawili policjantom zarzuty dotyczące znęcania się, przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. W rezultacie mundurowi musieli pożegnać się ze służbą. 49-letni Tomasz K. i 43-letni Paweł B. przeszli na emeryturę. Ich kolega, Zenon W., trafił do wojska. Wszyscy trzej nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Grozi im do 5 lat więzienia.