Sąd Najwyższy oddalił skargę Mirosława Piotrowskiego. A to oznacza że polityk nie wystartuje w wyborach do Senatu.
Skarga dotyczyła uchwały Państwowej Komisji Wyborczej z 10 września w sprawie odmowy rejestracji Mirosława Piotrowskiego jako kandydata na senatora w Lublinie.
– Sąd Najwyższy w czwartek po godz. 21.00 rozpoznał skargę wniesioną przez Komitet Wyborczy Wyborców Lista Mirosława Piotrowskiego do Senatu od uchwały PKW z 10 września br. w sprawie odwołania Komitetu Wyborczego od uchwały Okręgowej Komisji Wyborczej w Lublinie. Sąd Najwyższy w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych postanowił skargę oddalić – mówi Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN. Przypomnijmy że kilka dni wcześniej PKW orzuciła skargę Piotrowskiego.
Związany z mediami o. Tadeusza Rydzyka prawicowy polityk o senatorski mandat chciał walczyć w okręgu lubelskim, jako kandydat firmowanego własnym nazwiskiem komitetu Lista Mirosława Piotrowskiego do Senatu. Okręgowa Komisja Wyborcza w Lublinie odmówiła mu jednak rejestracji ze względu na brak wymaganej liczby 2 tys. poprawnie złożonych podpisów poparcia.
Pełnomocnik komitetu dostarczył ich nieco więcej, ale część została odrzucona. Komisja uznała je za nieczytelne, wytknęła też m.in., brak wpisanego na niektórych kartach numeru okręgu wyborczego czy udzielenie poparcia dwa razy przez jedną osobę.
Piotrowski od tej decyzji się odwołał. PKW skargą zajęła się we wtorek. Po ponownym zweryfikowaniu 128 podpisów zakwestionowanych przez lubelską komisję potwierdziła, że słusznie zostały one uznane za wadliwe.
Ostatnią nadzieją dla byłego europosła było wniesienia skargi do Sądu Najwyższego. Ten jednak ją oddalił.
– W ocenie prawników, którzy zajmują się moją sprawą, wygląda to na złamanie konstytucji i Konwencji o Prawach Człowieka. Zachodzi przy tym poważne podejrzenie, że ten wewnętrzny wykaz błędów powstał w lubelskiej komisji już po wydaniu przez OKW uchwały w mojej sprawie. To też niezgodne z prawem, gdyż OKW może działać jedynie na podstawie i w granicach obowiązujących przepisów. Mogło więc dojść do fałszerstwa. Jeśli PKW bazowała na dokumencie powstałym już po wydaniu uchwały, to doszło do poważnego naruszenia prawa– komentuje w mediach społecznościowych Mirosław Piotrowski.