Chcieli przyjechać na stację, a samochody miały im się nagle popsuć. Plan wypalił w połowie, a popsuła go policja, która zjawiła się na stacji Orlenu przy ul. Głębokiej.
– Nasze marże na rynku hurtowym i detalicznym to nie są nawet złotówki, to są grosze – powiedział w środę prezes PKN Orlen, Daniel Obajtek przekonując, że wysokie ceny paliw nie wynikają z zachłannej polityki firmy. To, że benzyna, olej napędowy i LPG drożeje to oczywiście wina sankcji nałożonych na rosyjską ropę. Tyle że analitycy rynku paliw, np. ci z e-petrol.pl, punktują, że Orlen podnosi ceny częściej i szybciej niż dzieje się to z cenami ropy na giełdach.
Jest jeszcze problem marży. Gdyby koncerny ją obniżyły, to paliwo na stacji byłoby tańsze. Z najnowszych analiz wynika, że w maju cena benzyny Pb95 w Polsce była o 8 proc. wyższa niż unijna średnia.
Kiedy Obajtek mówił o marży na stacji Orlenu przy ul. Głębokiej w Lublinie Pb95 kosztowała 7,91 zł (to na tle innych punktów tanio) a Pb98 8,54 zł.
Właśnie na tej stacji miał się odbyć protest kierowców. Kilka dni temu kierowcy w Bielsku-Białej podjechali na taką stację, ustawili się w kolejce do tankownia i… popsuły im się samochody. Zablokowały ruch na stacji.
Taki sam miał być plan w Lublinie. Przed godziną 15 zaczęły zjeżdżać auta. Wiele wśród nich było taksówek i boltów. Gromadzili się i czekali na sygnał, żeby podjechać do dystrybutora, gdzie auta miały się „rozkraczyć”.
– Zawsze i każdemu może się przecież zdarzyć – mówił nam jeden z kierowców.
Ale nagle przyjechały patrole drogówki i tajniacy. Na początku obserwowali sytuację. Samochodów przybywało. Żaden jednak się nie popsuł. W końcu policja zaczęła działać. Funkcjonariuszka podchodziła do samochodów ustawionych w miejscu zakazu zatrzymywania się i kazała odjeżdżać. – Na kolegę czekam. Jest w ubikacji – odparował jeden z kierowców.
Efekt tych działań był taki, że protestu nie było. Żadne auto się nie „popsuło”.
Ale złość kierowców nie minęła. – Na paliwo wydaję tygodniowo 1 tys. złotych – mówi nam jeden z kierowców bolta, a drugi (jeździ hybrydą z gazem) wylicza, że jego przypadku to 500 złotych. – Hybryda pali o wiele mniej. Ale rok temu w wakacje robiłem 300 km za 30 zł a teraz za 60 zł. jeszcze się jeżdżenie boltem kalkuluje, ale jest coraz gorzej – narzeka.
Jego kolega dodaje, że w pierwszej kolejności trzeba obniżyć marże koncernów. Tylko tak jego zdaniem można obniżyć cenę na stacjach.
Zaznaczmy, że normalnie VAT na paliwo wynosi 23 proc. Na mocy rządowej Tarczy Antyinflacyjnej to 8 proc. Tak ma być do końca lipca. Wiceminister finansów, Piotr Patkowski właśnie powiedział, że tarcza może zostać przedłużona o trzy miesiące.
Kiedy kierowcy gromadzili się na stacji przy Głębokiej, podjechała cysterna z nową dostawą paliwa. – Protestują? Ta, protestują. Dwa dni temu przyjechałem cysterną, a dziś już pusto. Tak protestują – mówił kierowca cysterny i dodał: – Mnie za ceny nie wińcie. Ja tylko wożę i nawet nie wiem po ile będzie to paliwo.