Babcia w kapciach przed telewizorem? Dziadek z gazetą w fotelu? Tacy też są. Ale seniorzy z Biłgoraja, którzy w czwartek spotkali się na dedykowanej im imprezie kompletnie takiemu wizerunkowi zaprzeczają. Biegali, skakali, śpiewali, śmiali się. Energią mogliby obdzielić mnóstwo dużo młodszych osób.
Jadwiga Kłosek przez lata pracowała jako nauczycielka. Zawsze była aktywna. – To nie był sport wyczynowy, raczej rekreacja. Chodziłam na basen i często na górskie, nawet intensywne wycieczki – opowiada.
Na emeryturze także nie spędza czasu bezczynnie. Zapisała się do Uniwerytetu Trzeciego Wieku, a poza tym dużo spaceruje, jeździ rowerem, uprawia nordic walking. W czwartek ze swoją drużyną wystartowała w kolejnej biłgorajskiej Senioriadzie, czyli sportowych zmaganiach osób 60+.
W jej zespole był także Ryszard Nizio. Mężczyzna przyznaje, że gdy jeszcze pracował zawodowo, na sport czasu nie miał. Na emeryturze znalazł go dla siebie dużo więcej.
– Rzuciłem się w wir pracy społecznej, ale też zadbałem bardziej o siebie fizycznie. Jeżdżę rowerem i pływam. Czuję się z tym znakomicie, w przeciwieństwie do moich kolegów, którzy aktywności nie wykazują żadnej i ciągle ich coś strzyka – opowiada biłgorajanin.
– Aktywność daje siłę ciału, ale znakomicie wpływa też na psychikę. Człowiek ma więcej energii, częściej się uśmiecha, ma większą chęć do życia – wyjaśnia Anna Rozwadowska. Opowiada, jak ostatnio spędziła miesiąc z 10-letnim wnukiem Franiem, mieszkającym w Wielkiej Brytanii. – Codziennie biegaliśmy, wnuk był wniebowzięty tak spędzanym czasem z babcią – śmieje się pani Anna.
W zawodach zorganizowanych przez biłgorajski magistrat i Ośrodek Sportu i Rekreacji wzięło udział 8 zespołów z różnych organizacji czy stowarzyszeń działających w mieście.
Związek Emerytów, Rencistów i Inwalidów reprezentowała wyjątkowo wesoła ekipa w żółtych kapeluszach.
– Początki na emeryturze były trudne, przyznaję, ciężko się było odnaleźć, ale dzięki naszym związkowym spotkaniom jest już świetnie. Jeździmy na wycieczki, bierzemy udział w takich imprezach jak ta. To daje siłę – mówi Zofia Bielak.
Maria Studnicka jest emerytką od 5 lat. Na nudę nie narzekała nigdy, bo ma sporo wnuków, więc miała komu poświęcić czas. Ale dla siebie też go znajduje. – Na basen chodzę dwa albo trzy razy w tygodniu, zawsze rano, kiedy ludzi jest najmniej, żeby spokojnie popływać – opowiada.
Irena Mucha, emerytka z 20-letnim stażem mówi, że wzięła się za siebie dopiero jako seniorka. – Wcześniej to była praca, dom, dzieci. A teraz mam w końcu czas dla siebie, dużo ćwiczę i czuję się z tym znakomicie – zapewnia z szerokim uśmiechem.
– Ruch to zdrowie, po prostu – uważa Zdzisław Żołopa z biłgorajskiego OSiR, który prowadził czwartkowe zawody, a na co dzień z seniorami spotyka się też w siłowni.
Zapewnia, że nie ma aktywności fizycznej, której osoby starsze, o ile nie mają wyraźnych przeciwwskazań zdrowotnych, nie mogłyby podejmować.
– A najlepsze jest wszystko, co wzmacnia mięśnie podtrzymujące kręgosłup, a więc i ćwiczenia siłowe, i rozciąganie, znakomite jest pływanie – wylicza trener.
Mówi, że z radością obserwuje, jak z roku na rok na zajęcia w OSiR przychodzi coraz więcej starszych osób. A on z radością i satysfakcją patrzy, jak dzięki ruchowi nabierają sprawności.
– Była taka pani, po wylewie. Kiedy przyszła pierwszy raz na trening ledwie ciągnęła nogami, po trzech miesiącach regularnych ćwiczeń wróciła do pełnej sprawności. To była ogromna satysfakcja – podkreśla Żołopa.
Z aktywnością seniorów jest chyba rzeczywiście coraz lepiej, skoro frekwencja na tegorocznej Senioriadzie, kolejnej już, ale pierwszej organizowanej z udziałem powołanej w czerwcu Biłgorajskiej Rady Seniorów, była też rekordowa. Zgłosiło się aż 8 ekip.
– I to tylko z samego miasta. Nigdy dotąd aż tylu nie było – podkreśla Małgorzata Gromadzka, która w magistracie odpowiedzialna jest za tzw. politykę senioralną.
Ma się kim zajmować. Na mniej więcej 26 tys. mieszkańców Biłgoraja, ok. 7 tys. to osoby w wieku 60 +.