Od soboty na Słowacji materiał do badań genetycznych na obecność koronawirusa metodą PCR można też pobierać przez płukanie gardła. Na laboratoryjne wyniki tych badań nadal trzeba czekać 48 godzin, ale sama forma przeprowadzenia testu może być mniej dokuczliwa.
Badany musi wziąć do ust specjalny, lekko słonawy płyn i płukać nim gardło przez 30 sekund. Po tym trzeba go wypluć do pojemnika, który zostaje oznaczony kodem i skierowany do laboratorium.
Tej nowej metody pobierania materiału do badań nie stosuje się jednak dla szybkich testów antygenowych, które są używane podczas trwającej w całym kraju kampanii badań przesiewowych. Płukanie gardła można zastosować korzystając z droższych i bardziej precyzyjnych badań PCR. Standardowa cena testu z próbki pobranej z nosa to na Słowacji 50 euro, a przy pobraniu materiału do badania przez płukanie gardła - 59 euro.
- Dopłacę te 9 euro. Jeżeli będę musiał zrobić test PCR to wolę uniknąć kolejnego grzebania w nosie - powiedział PAP Juraj Janda z Bratysławy. Mężczyzna czeka na wyniki testów antygenowych i jest przekonany, że metoda przez płukanie gardła może stać się bardziej popularna.
- Na testy PCR pójdę, bo planuję wyjazd za granicę i jeżeli będę mieć wybór, to poproszę o płukanie gardła - zaznaczył w rozmowie PAP inny mieszkaniec Słowacji, Ivan Majersky.
Lekarze studzą ten optymizm, tłumacząc, że chociaż płukanie gardła może być przyjemniejsze niż pobieranie wymazu z nosa, to jednak wymaga pewnej dyscypliny. Przez dwie godziny przed badaniem nie można jeść i pić, żuć gumy, palić, a nawet płukać ust.
- To może okazać się tylko modą. Pierwotnie myślano o takich testach dla dzieci w szkołach. W Bratysławie jest tylko jedno miejsce pobrań - mówi dr Zuzanna Polcinova pracująca przy odbiorze próbek w Bratysławie.
To tylko zmiana sposobu pobrania próbki - zauważa w rozmowie z PAP dr Artur Zaczyński, zastępca dyrektora szpitala MSWiA w Warszawie, który koordynuje pracę polskich lekarzy i pracowników medycznych pomagających w przeprowadzaniu akcji masowych badań Bratysławie. Tłumaczy, że tę nową metodę można by stosować na szeroką skalę, gdyby pobrany przez nią materiał biologiczny mógł być także używany to testów antygenowych. - To byłoby idealne. W szkołach, po przepłukaniu gardła mielibyśmy wynik po 15 minutach - twierdzi dr Zaczyński.