Piłkarze Mariusza Pawlaka do przerwy mogli przegrywać w Ostródzie z najgorszym zespołem II ligi. Zdobyli jednak gola w samej końcówce. Bramka dodała im skrzydeł, bo po zmianie stron pokazali się z dużo lepszej strony i ostatecznie rozbili Sokoła aż 4:0.
Duma Powiśla liczyła oczywiście na trzy punkty. Nie może być inaczej, kiedy gra się z ostatnim zespołem w tabeli, który w tym sezonie nie zdobył ani punktu, ani gola. Goście mieli jednak duże kłopoty z przedarciem się pod bramkę przeciwnika. Dlatego znaczna część pierwszej odsłony upłynęła pod znakiem walki i niewielu groźnych sytuacji.
Kiedy piłkarze obu ekip mieli za sobą pół godziny gry świetną szansę na strzelenie pierwszej bramki w sezonie miał Sokół. Złe podanie pod pole karne gospodarzy skończyło się stratą i szybką kontrą ekipy z Ostródy, która wychodziła dwóch na dwóch, a po chwili trzech na dwóch obrońców. Sebastian Rugowski dobrze dograł do Jakuba Żyznowskiego, ale napastnik miejscowych ciut za daleko wypuścił sobie piłkę. W odpowiednim momencie z bramki wyszedł też Paweł Socha i zdołał wygarnąć futbolówkę spod nóg rywala.
Drużyna Mariusza Pawlaka długo miała przewagę, ale rywale kilka razy potrafili groźnie skontrować. Brakowało im jednak ostatniego podania, albo zimnej głowy pod bramką. Kiedy wydawało się, że na przerwę puławianie zejdą w kiepskich nastrojach jednak udało się skruszyć mur rywali. W 45 minucie po centrze z rzutu wolnego głową strzelał Ednilson, a Paweł Rabin odbił piłkę wprost pod nogi Adriana Paluchowskiego, który z bliska wpakował ją do siatki.
Szybko po przerwie Wisła rozstrzygnęła losy meczu. W 52 minucie Ednilson uciekł rywalom, odegrał do skrzydła, a po małym zamieszaniu w polu karnym i za krótkim wybiciu piłki przez obrońcę z powietrza strzelił Kacper Kondracki. Trochę szczęśliwie, bo po koźle, ale liczy się efekt końcowy, czyli bramka.
W kolejnych fragmentach aktywny był Dylan Ruiz-Diaz, który pojawił się na boisku po przerwie. Dwa razy Australijczyk źle dogrywał jednak do kolegów w dogodnych sytuacjach. Za trzecim razem podał lepiej. W 62 minucie wypatrzył Paluchowskiego w polu karnym, a doświadczony snajper „nawinął” obrońcę i uderzył, ale w środek bramki, dlatego wynik tym razem nie uległ zmianie.
W 68 minucie jednak zrobiło się 0:3. Socha wybił daleko piłkę na prawe skrzydło do Ednilsona, ten zagrał wzdłuż bramki, a Paluchowski z bliska bez problemów uderzył do siatki. Jeszcze przed końcem spotkania znowu bardzo dobrze piłkę wyprowadził golkiper gości. Tym razem podał na kilkadziesiąt metrów na lewe skrzydło do Lukasa Kubana. Czech podciągnął akcję w okolice pola karnego i zagrał do Carlosa Daniela. Portugalczyk zdecydował się na uderzenie tuż zza szesnastki, a po chwili wreszcie otworzył swoje konto w nowym klubie i przy okazji ustalił rezultat na 0:4.
Sokół Ostróda – Wisła Puławy 0:4 (0:1)
Bramki: Paluchowski (45, 68), Kondracki (53), Carlos Daniel (78).
Sokół: Rabin – Flak, Dzięcioł, Bondarenko, Dymerski (58 Skórecki), Urban (58 Lias), Żyznowski, Kurowski (58 Słupski), Dowgiałło (50 Chojnowski), Rugowski, Michalski (83 Mendez).
Wisła: Socha (89 Kołotyło) – Cheba, Wiech (46 Ruiz-Diaz), Cyfert, Wawszczyk, Kondracki (74 Banach), Lisowski, Puton (81, Drozdowicz) Carlos Daniel, Ednilson, Paluchowski (74 Kuban).
Żółte kartki: Dowgiałło, Kurowski, Skórecki, Mendez – Wiech, Paluchowski.
Sędziował: Piotr Szypuła (Bielsko-Biała).