ROZMOWA Z Adamem Buczkiem, trenerem Wisły Puławy
- W sobotnim meczu z Pogonią Siedlce w barwach Wisły zadebiutował Toni Kolehmainen. Jak pan ocenia nowego piłkarza i gdzie widzi go pan na boisku?
– Toni to taki zawodnik pół na pół. Może występować bardziej z tyłu jako defensywny pomocnik, ale potrafi także zagrać do przodu. Posiada duże doświadczenie i wierzymy, że będzie dla nas wzmocnieniem. Powinien wnieść sporo dobrego do naszej gry. Na razie odbył z nami dosłownie kilka treningów. Z Pogonią zagrał około 60 minut i na pewno wypadł pozytywnie, jego postawa napawa optymizmem przed kolejnymi spotkaniami.
- Ciężko było go przekonać do występów w Puławach?
– O to trzeba już pytać naszego dyrektora sportowego. Ja cieszę się, że jest z nami, bo na wiosnę nam pomoże i da drużynie coś extra.
- Można się w najbliższych dniach spodziewać kolejnych transferów?
– Cały czas nad tym pracujemy. Wiadomo jednak, że nie jest łatwo. Każdy trener chciałby dostać już gotową kadrę w styczniu i spokojnie pracować. My działamy raczej powoli, ale tak, jak chcemy. Udaje nam się nam także pozyskiwać piłkarzy, na których nam zależało. Ważne też, żeby sprowadzić piłkarzy, którzy szybko zaadaptują się do nowych warunków. Przeciwko Pogoni od pierwszej minuty zagrała przecież nowa para stoperów: Jakub Poznański i Piotrem Żemło. I trzeba przyznać, że wypadli całkiem nieźle, a nie mieli jeszcze wielu okazji do wspólnych treningów.
- Czy to będzie też podstawowa para stoperów na początek rundy wiosennej?
– Na razie trudno powiedzieć, jest jeszcze trochę czasu. Potencjalnie ta dwójka ma szansę zagrać w podstawowym składzie, ale jeszcze zobaczymy. W drużynie jest duża rywalizacja, nie tylko na środku defensywy. To samo dotyczy innych pozycji. Cieszymy się z takiego stanu rzeczy, bo dzięki temu każdy ma szansę podnosić swoje umiejętności, a zespół dużo na tym zyskuje. Nie ma co ukrywać, że interesuje nas jeszcze sprowadzenie napastnika, aby z przodu tej rywalizacji o miejsce w składzie także nie brakowało.
- Jak wygląda sytuacja z Mateuszem Pielachem? Kiedy będzie mógł wrócić do gry?
– Nie będzie długiego odpoczynku. Na szczęście jego uraz pachwiny nie okazał się zbyt groźny. Na pewno nie mówimy tutaj o tygodniach przerwy, a raczej kilku lub kilkunastu dniach. Mateusz stał się ofiarą pogody i zmrożonego boiska. Cieszę się, że to nic poważnego, podobnie było z Adamem Patorą, który po krótkim odpoczynku także wkrótce wróci do treningów.