ROZMOWA Z Andrzejem Rybarskim, szkoleniowcem Górnika Łęczna
- Przed tygodniem odnieśliście pierwsze zwycięstwo na wyjeździe, ale gratulując i chwaląc nie można zapomnieć, że mocno pomogło wam szczęście.
– O szczęściu możemy mówić w przypadku pierwszej sytuacji dla Wisły, gdy Merebaszwili zmarnował świetną okazję, w pozostałych na posterunku był Sergiusz Prusak. W meczu z Wisłą Płock drużyna pokazała charakter. Po słabym początku otrząsnęliśmy się, zdobyliśmy bramkę. Co prawda później szybko też straciliśmy, ale strzeliliśmy jeszcze jedną, na 2:1.
- Wciąż macie na koncie tyle samo punktów, co ekipy ze strefy spadkowej, ale do górnej połówki tracicie już tylko dwa „oczka”.
– Mecz z Wisłą może pokazać, że stać nas na marsz w górę tabeli. Ale my sami musimy w to najpierw uwierzyć, musimy się utwierdzić w tym przekonaniu, że kierunek jest właściwy, że jeżeli szczęście będzie nam sprzyjać, jesteśmy w stanie wygrywać kolejne spotkania. Bardzo istotne będzie, żebyśmy w meczu ze Śląskiem Wrocław podtrzymali ten kierunek.
- Co pan wie na temat najbliższego rywala?
– Na pewno jest to zorganizowana drużyna. Tam nie ma przypadku, jeśli chodzi o poruszanie zawodników. Mają kilka indywidualności w zespole, chociażby Ryotę Moriokę, który potrafi kreować grę z przodu. Jest to zespół dobrze przygotowany fizycznie do sezonu, przynajmniej patrząc na ostatnie dwa spotkania, wyglądało to nieźle. Wreszcie, jest to zespół z pewną historią, więc na pewno zawodnicy, którzy tam przychodzą, wiedzą jaka ta historia jest. Całkiem niedawno Śląsk zdobył mistrzostwo Polski, więc wiedzą też, że ciąży na nich taka odpowiedzialność, żeby utrzymać pewną jakość. Zawsze szanujemy każdy zespół, który tu przyjeżdża. Wiemy, jakie są mocne strony ekipy z Wrocławia, ale znamy też ich wady i będziemy chcieli to wykorzystać. Będziemy jednak się koncentrować na swojej grze. Nie chcemy się dostosowywać do gry Śląska, tylko narzucić swój styl w jak najdłuższym wymiarze czasowym. Jeżeli nasze nastawienie do meczu będzie właściwe, to wierzę, że właśnie taki będzie obraz gry.
- Łukasz Mierzejewski dał dobrą zmianę z Wisłą Płock, ale sam twierdzi, że trochę mu brakuje jeszcze, żeby osiągnąć wysoką formę. Bierze go pan pod uwagę przy ustalaniu wyjściowej jedenastki?
– Łukasz trenuje z grupą w pełnym wymiarze czasowym, nie ma żadnych ulg. Jeżeli tak jest, jest brany pod uwagę zarówno do kadry meczowej, jak i wyjściowej jedenastki.
- Bartek Śpiączka wraca do składu?
– Bartek jest w treningu indywidualnym, choć bardzo, bardzo mocno pracuje i być może jeszcze przed meczem ze Śląskiem wejdzie w trening z grupą i być może już na to spotkanie będzie brany pod uwagę przy ustalaniu składu.
- Nika Dżalamidze został już zgłoszony do rozgrywek?
– Wciąż czekamy na certyfikat z Turcji. Normalnie to działa tak, że wystarczy jeden, dwa dni. Ale jeśli komuś z tamtej strony się nie śpieszy, może to potrwać dłużej. My robimy wszystko co w naszej mocy, aby ten certyfikat otrzymać i z tego co wiem, istnieją bardzo duże szanse, że Nika będzie na mecz ze Śląskiem mógł być brany pod uwagę do kadry.
- Jest gotowy na 90 minut?
– Sam mówi, że musi nadrobić zaległości. Zanim do nas trafił przez dłuższy czas był poza treningiem z grupą. To coś innego, niż trenowanie z zespołem. Mam nadzieję, choć nie będę tego za mocno podkreślał, bo nie chcę, żeby Nika nam odfrunął, ale mam nadzieję, że nam pomoże. Czy to będzie już teraz ze Śląskiem i w jakim wymiarze czasowym, to zobaczymy, ale ja wierzę, że docelowo Górnikowi pomoże.