Piłkarze Górnika Łęczna po dramatycznej końcówce pokonali w wyjazdowym spotkaniu Wisłę Płock 2:1.
Pierwsza połowa meczu w Płocku to nieudolne popisy Giorgiego Merebaszwiliego. Gruzin miał trzy dogodne okazje, ale nie wykorzystał żadnej z nich. Jedna może śmiało kandydować do miana kiksu roku. Ale nie on jeden się mylił. Piłkarze z obu stron zdecydowanie częściej strzelali bowiem niecelnie.
I kiedy wydawało się, że tego wieczoru bramek w Płocku nie będziemy oglądali...
W 85 min Krzysztof Danielewicz idealnym, prostopadłym podaniem obsłużył Grzegorza Piesio, a ten dobrze przyjął sobie piłkę i potężnym uderzeniem tuż pod poprzeczkę dał Górnikowi prowadzenie.
Radość przyjezdnych była olbrzymia, ale krótkotrwała. Zalewie 180 sekund później do wyrównania doprowadził Jose Kante, który po dośrodkowaniu Patryka Stępińskiego wygrał przebitkę w polu karnym łęcznian i dokładnym strzałem pokonał Sergiusza Prusaka.
Wisła uwierzyła, że może nie tylko zremisować, ale nawet wygrać to spotkanie. Zaatakowała bardziej zdecydowanie, ale Górnik nie dał się drugi raz zaskoczyć.
W trzeciej minucie doliczonego czasu gry gospodarze wykonywali rzut rożny. Piłka znalazła się pod nogami Grzegorza Bonina, który samotnie uciekał przez kilkadziesiąt metrów, a gdy w końcu dogonił go Kante, wywalczył korner. Do piłki podszedł Szymon Drewniak i dośrodkował głęboko. Seweryn Kiełpin próbował piąstkować, ale zrobił to na tyle niefortunnie, że skierował futbolówkę do własnej bramki. Sędzia Tomasz Kwiatkowski już nawet nie wznawiał zawodów i piłkarze Górnika mogli cieszyć się z pierwszej wyjazdowej wygranej w sezonie.
Wisła Płock - Górnik Łęczna 1:2 (0:0)
Bramki: Kante (88) – Piesio (85), Kiełpin (90+4 samobójcza).
Wisła Płock: Kiełpin – Sylwestrzak, Bozic, Szymiński, Stępiński – Rogalski (77 Reca), Furman – Merebaszwili (63 Hemeha), Iliew (61 Kriwiec), Wlazło – Kante.
Górnik Łęczna: Prusak – Komor (32 Mierzejewski), Szmatiuk, Gérson, Leandro – Bonin, Danielewicz, Drewniak, Hernandez, Piesio – Pitry.
Żółta kartka: Sylwestrzak. Sędziował: Tomasz Kwiatkowski.