W sobotę o godz. 18 zostaną wreszcie rozegrane derby I ligi pomiędzy Arką Ryki, a AZS UMCS Optima. Zawody odbędą się jednak w... Lublinie, przy ul. Podwale 3A
- Proponowaliśmy inną datę, bo 15 listopada mogło się ono odbyć tylko w naszej treningowej hali. Woleliśmy, żeby derbom towarzyszyła odpowiednia atmosfera i żeby obie ekipy mogły się pokazać na większym obiekcie.
Gramy jednak już w sobotę i trzeba jasno powiedzieć, że w tym przypadku regulamin rozgrywek wygrał ze zdrowym rozsądkiem. Szkoda zwłaszcza kibiców, bo myślę, że kilka osób chciałoby obejrzeć akurat to spotkanie - ocenia Marcin Pawlak, prezes AZS UMCS Optima.
Zdecydowanym faworytem zawodów będą lublinianki, które do tej pory wygrały wszystkie swoje spotkania i przewodzą tabeli z kompletem 10 punktów. Chociaż Arka spisuje się całkiem nieźle, to w dzisiejszym spotkaniu nikt nie daje jej większych szans na sukces, tym bardziej, że nie zagra we własnej hali.
- Pomimo zamieszania z tym meczem chcemy zdobyć kolejne dwa "oczka”. Jesteśmy faworytem i postaramy się nie zawieść oczekiwań. Trzeba jednak przyznać, że rywalki są dobrym zespołem - przekonuje prezes klubu z Lublina.
Najważniejszą postacią w ekipie z Ryk jest Karolina Lalak, która do tej pory w lidze rozegrała 10 pojedynków. Aż dziewięć z nich 16-latka rozstrzygnęła na swoją korzyść. Dodatni bilans ma jeszcze Natalia Cięszczyk, która pokonała sześć rywalek, a w czterech starciach musiała uznać wyższość przeciwniczek.
- Dziewczyny znają się doskonale z naszymi zawodniczkami. Karolina Lalak na pewno jest zdecydowaną liderką Arki, co potwierdzają jej dotychczasowe wyniki. Mimo, to liczę, że sobie poradzimy - dodaje szef AZS UMCS Optima. W jego drużynie nadal są trzy niepokonane zawodniczki. Wenwen Liu i Anna Urbańczyk wygrały po 10 pojedynków, nie ponosząc żadnej porażki. Z kolei Katsiaryna Sivakova ma na koncie siedem zwycięstw i ani jednej przegranej.