FOT. TOMASZ RYTYCH
Avia Świdnik pozytywnie rozpoczęła nowy sezon. W sześciu spotkaniach gracze Jacka Ziarkowskiego zanotowali cztery zwycięstwa i dwie porażki. Mimo braków kadrowych dzisiaj żółto-niebiescy chcą pokonać na wyjeździe Orła Przeworsk
Spotkanie rozpocznie się o godz. 16. Goście będą musieli sobie radzić bez kilku doświadczonych graczy. Zabraknie Łukasza Gieresza, Roberta Kazubskiego i Bartłomieja Mazurka. Dwaj pierwsi leczą kontuzję, a ostatni musi pauzować za kartki po tym, jak ostatnio wyleciał z boiska.
W tej sytuacji Avia będzie liczyła na podtrzymanie świetniej formy przez Grzegorza Białka. Były król strzelców III ligi do tej pory spisuje się rewelacyjnie. Nie zdobył gola tylko w pierwszym spotkaniu, przegranym pechowo ze Stalą Rzeszów 0:1 (bramka stracona w ostatnich sekundach – red). Popularny „Biały” w pięciu następnych kolejkach za każdym razem trafiał do siatki rywali przynajmniej raz. W starciu z Lublinianką wpisał się na listę strzelców dwa razy i chociaż świdniczanie przegrywali już 0:3, to potrafili się podnieść i napędzili przeciwnikowi sporego stracha.
– Skupiamy się przede wszystkim na sobie, ale wiadomo, że szanujemy drużynę z Przeworska – wyjaśnia na oficjalnej stronie internetowej klubu Jacek Ziarkowski. Dodaje też, że szykuje zmiany w wyjściowej jedenastce. – Musimy sobie radzić bez kilku zawodników, ale od początku podkreślałem, że każdy dostanie swoją szansę. Teraz przyszedł moment na kilka roszad. Liczymy też na zdobycie kolejnych punktów.
Orzeł w tym sezonie zdobył tylko cztery „oczka”. Trzeba jednak pamiętać, że zaledwie dwa razy zagrał przed własną publicznością. Z czterech wyjazdów wracał z pustymi rękami. Sobotnie spotkanie będzie też pojedynkiem dwóch najlepszych obecnie snajperów grupy lubelsko-podkarpackiej. Prowadzi Białek, a po piętach depcze mu Paweł Piątek, który „ukłuł” już pięć razy.
W trudnej sytuacji znalazły się radzyńskie Orlęta. Tylko cztery punkty w sześciu meczach, a do tego przedostatnia pozycja w tabeli, to zdecydowanie wynik poniżej możliwości biało-zielonych. – Proszę nas jeszcze nie skreślać. Zazwyczaj notujemy słabe starty, ale jak już złapiemy odpowiedni rytm to będzie dobrze – mówił nam niedawno Rafał Borysiuk. Niestety w dwóch ostatnich kolejkach pech nie opuszczał drużyny trenera Damiana Panka. Efekt? Dwie kolejne porażki. Z Wólczanką 2:3 i Lublinianką 0:1. Teraz trzeba w końcu zgarnąć komplet „oczek” przy okazji wyjazdowego starcia z Piastem Tuczempy (dzisiaj, godz. 17).
Gościom nie pomogą kontuzjowany Patryk Szymala i Mateusz Konaszewski, który wybiera się na… ślub brata. W tej sytuacji w kadrze znalazło się miejsce dla 17-letniego Damiana Iwańczuka. Piast chociaż do tej pory także zagrał tylko dwukrotnie przed własną publicznością uzbierał już osiem punktów.