Avia liczy w derbach z LKPS na rewanż za dwie porażki w ubiegłym sezonie
W weekend Lubelszczyzna żyć będzie derbami. Gospodarzem sobotniego spotkania z LKPS Politechniką Pszczółką Lublin, które rozpocznie się o godzinie 18 będzie świdnicka Avia
Od kilku sezonów fani siatkówki w regionie muszą zadowolić się rywalizacją derbową na poziomie tylko II ligi. Dotychczas na tym szczeblu Avia rywalizowała z lubelskim Cukrownikiem, a od czasu pojawienia się na siatkarskiej mapie Lubelszczyzny LKPS Politechniki Pszczółki Lublin, czyli od roku, „żółto-niebiescy” mierzą się właśnie z tym lokalnym rywalem. W poprzednim sezonie dwukrotnie górą byli lublinianie, którzy zwyciężali w pięciu setach. Jak będzie tym razem?
W obecnym sezonie to świdniczanie będą gospodarzem pierwszego spotkania. Oba zespoły dzielą w klasyfikacji cztery lokaty, lublinianie są wiceliderem, Avia zajmuje szóste miejsce. LKPS Politechnika Pszczółka uzbierał 17 punktów, wygrywając sześć spotkań. W ostatniej kolejce, ku zaskoczeniu swoich kibiców, doznał pierwszej porażki z Karpatami Krosno (1:3). Z kolei „żółto-niebiescy” nie dali rady na wyjeździe Dunajcowi Nowy Sącz przegrywając 0:3.
Do tej pory drużyna trenera Piotra Maja trzykrotnie wystąpiła w roli gospodarza i zwyciężała po tie-breaku. Tak było na inaugurację z AKS V LO Rzeszów, SMS Neobus Niebylec i KKS Kozienice. – Nie mielibyśmy nic przeciwko, aby historia się powtórzyła. Najpierw chcemy rozegrać dobre spotkanie. Jeśli tak będzie, wygrana będzie bardzo realna – mówi trener Avii Piotr Maj.
Analizując tabelę to podopieczni trenera Sławomira Czarneckiego będą faworytem. Derby jednak rządzą się swoimi prawami. – W takich spotkaniach pozycja w klasyfikacji jest bez znaczenia – twierdzi szkoleniowiec LKPS Politechniki Pszczółki. – Decydującym czynnikiem będą głowy zawodników. Emocje towarzyszące siatkarzom w takich momentach mogą pomóc lub zaszkodzić. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie. Kibice, którzy zawitają do hali Szkoły Podstawowej nr 7 w Świdniku, mogą liczyć na ciekawy mecz.
– Trybuny na pewno wypełnią się w komplecie, tak jak to było w ostatnim rewanżu – dodaje trener Maj.
Dla kilku graczy obu drużyn sobotnia konfrontacja będzie sposobnością do zaprezentowania umiejętności swoim byłym pracodawcom. W zespole z Lublina grają bowiem byli siatkarze Avii: przyjmujący i drugi trener Maciej Kołodziejczyk, drugi rozgrywający Michał Antoszak i drugi atakujący Paweł Dobrowolski. Z kolei szeregi LKPS Politechniki Pszczółki opuścili dla występów w Świdniku środkowi Wojciech Gajosz i Rafał Marzec.
– Zwycięstwo byłoby dla mnie fajnym prezentem urodzinowym – zapowiada trener Czarnecki.
– Tanio skóry nie sprzedamy, gramy u siebie i liczymy na doping kibiców – mówi szkoleniowiec Avii.