- Póki co, bardzo pozytywnie. – Bartosz Zmarzlik, trzykrotny indywidualny mistrz świata ocenia dobiegający powoli do końca pierwszy sezon w barwach Platinum Motoru Lublin. W niedzielę drużynowi mistrzowie Polski na żużlu przed własną publicznością zmierzą się w rewanżowym meczu półfinałowym PGE Ekstraligi z Włókniarzem Częstochowa. Po wygranej 54:36 na wyjeździe nikt w ekipie Koziołków nie dopuszcza myśli, że naszego zespołu mogłoby zabraknąć w decydującej walce o złoto.
Bartosz Zmarzlik ze średnią 2.554 jest zdecydowanie najlepszym zawodnikiem całej ligi. W cyklu Grand Prix też nie ma sobie równych, prowadzi różnicą 24 punktów nad drugim Fredrikiem Lindgrenem. Zresztą cały cykl mógłby śmiało nosić nazwę wewnętrznych mistrzostw lubelskiej drużyny, gdyby nie kontuzja Jacka Holdera i świetny Martin Vaculik. Dość powiedzieć, że trzy z czterech pierwszych lokat są okupowane przez podopiecznych Macieja Kuciapy. Polakowi pozostało już tylko podsumować świetny sezon w duńskim Vojens i zapewnić sobie triumf. Jeśli wygra w tych zawodach, nikt z rywali nie będzie w stanie go dogonić.
Również na krajowym podwórku 28-latek potwierdził swoją dominację. Po raz trzeci z rzędu to do niego należy najwyższy stopień podium indywidualnych mistrzostw Polski. W ostatnim turnieju, rozgrywanym na MotoArenie w Łodzi już po szesnastym biegu był pewny wygranej.
Teraz przed Zmarzlikiem stanie prawdopodobnie najtrudniejsze z pozostałych wyzwań. Wraz z kolegami będzie musiał zadbać, by tytuł mistrza Polski pozostał w Lublinie. Na placu boju pozostały już tylko cztery zespoły, choć wydaje się że finał inny niż ten na linii Lublin – Wrocław będzie ogromną sensacją. Jeśli w finale dojdzie do takiej konfrontacji trzykrotny mistrz świata będzie kluczowym ogniwem „żółto-biało- -niebieskich”. Lubelscy kibice z niecierpliwością czekają na drugie mistrzostwo dla swoich ulubieńców. Sam zawodnik stanie przed szansą na zdobycie trzeciego złotego krążka do swojej imponującej kolekcji.
Filip Ogórek
Czuć, że kibice są z drużyną i są naszym dodatkowym zawodnikiem
Jak oceniasz dotychczasowy sezon w barwach Platinum Motoru Lublin?
Póki co, bardzo pozytywnie. Czuję, że fajnie dogadujemy się z chłopakami w drużynie, a atmosfera na trybunach jest niesamowita. Pamiętam, jak przyjechałem tu kiedyś pierwszy raz i doping był mega pozytywny i tak jest do tej pory. Jestem pod niesamowitym wrażeniem. Czuć, że kibice są z drużyną i są naszym dodatkowym zawodnikiem.
Twoje drużyny w Szwecji i Polsce walczą o tytuły mistrzowskie. Będzie dublet?
Na pewno dam z siebie wszystko, aby złote medale zdobyć. Intensywnie pracujemy z teamem, aby wszystko zagrało, jak należy. Jestem dobrej myśli. Jeśli ominą nas kontuzje, jeśli kontuzjowani zawodnicy wrócą do pełni dyspozycji, to czuję, że może być dobrze.
Wyrównałeś rekord wygranych turniejów Grand Prix, który należał do Twojego mentora Tomasza Golloba! Jak skomentujesz to osiągnięcie?
To wspaniałe uczucie, a przecież to tak naprawdę jeszcze początek mojej drogi. Zawsze o tym marzyłem. Gdzieś z tyłu głowy tliła mi się taka myśl, że kiedyś chciałbym dogonić Tomasza Golloba w liczbie zwycięstw Grand Prix i zrobiłem to. Ciężka praca i determinacja pięknie się odpłacają.
W ostatnim turnieju cyklu Speedway Grand Prix z problemami awansowałeś do półfinału, aby ostatecznie stanąć na podium. Dużo ryzykowałeś w regulacjach motocykla w biegach finałowych?
W tym sezonie chyba nie ma zawodów, w których dużo bym nie ryzykował z ustawieniami. Dziwny jest ten sezon, ale w sumie tak jest co roku. Dlatego żużel jest taki piękny. Nie ma chwili na spokój, ciągła analiza i szukanie optymalnych rozwiązań. Zrobiliśmy w Cardiff niesamowitą pracę i zaliczyłem kolejny finał i kolejne podium w tym sezonie. Do tego tor był rewelacyjny do ścigania. Tegoroczne Cardiff będę wspominał z uśmiechem na ustach.
Wiele mówi się o tym, że Mateusz Cierniak między innymi za sprawą Twoich wskazówek notuje duży progres.
Mateusz dużo pyta i chce słuchać. Najważniejsze jest to, że wyciąga pozytywne wnioski. To jest prawdziwy walczak na torze i to przyjemność móc z nim pracować. Jego entuzjazm mi się udziela. Taka obustronna satysfakcja. Z jednej strony z jego wyników, a z drugiej, że choć trochę mogłem dorzucić tę niewielką cegiełkę do rozwoju jaki osiąga.
Rozmawiał Konrad Koperwas