Budowlani Lublin podejmują w sobotę stołeczną Skrę. Początek spotkania na stadionie przy ul. Krasińskiego o godzinie 14
- Otrzymaliśmy takie zapewnienie - potwierdza trener Budowlanych Sebastian Berestek.
Tym razem do Lublina przyjedzie jeden z faworytów. Skra ma ambitny plan walki o ekstraligę. Podobny cel przyświeca gospodarzom. Na drodze powrotu do elity zrobili pierwszy mały kroczek, którym była wygrana na inaugurację z Legią (42:40). W tym czasie Skra zmiotła Alfę Bydgoszcz, gromiąc ją aż 102:0.
- Nie zaskoczył nas ten wynik - twierdzi szkoleniowiec Budowlanych. - Rozmiary wygranej potwierdzają, że Skra jest najpoważniejszym kandydatem do awansu.
Czego mogą spodziewać się lubelscy fani? Zapowiada się bardzo ciekawe spotkanie. - Zrobimy wszystko, aby tak faktycznie było - zapewnia Berestek. - Z pewnością czeka nas o wiele trudniejsze zadanie niż w potyczce z Legią.
Lublinianie mieli już okazję przekonać się o klasie przeciwnika. W okresie przygotowawczym rozegrali mecz kontrolny ze Skrą. Przegrali 19:60. Trzeba zaznaczyć, że zespoły grały tzw. tercjami, trzy razy po 20 minut. Budowlani wystąpili wówczas w mocno okrojonym składzie. - Choć pamiętamy tamten mecz, to sobotni będzie już zupełnie inny - twierdzi opiekun Budowlanych.
Kadra gospodarzy na spotkanie z liderem będzie kompletna. Znalazł się w niej także zdolny reprezentant Polski Grzegorz Szczepański.
- Grzesiek dopiero w niedzielę wylatuje do Francji, a więc zdąży nam jeszcze pomóc na boisku - cieszy się Berestek. Szkoleniowiec nie może narzekać na frekwencję na treningach. - Na zajęciach mamy nawet 24 seniorów - mówi trener. - Wspólnie z asystentem Stanisławem Niedźwieckim będziemy musieli zdecydować, kogo posadzimy na ławce rezerwowych.
Jak może wyglądać sobotni mecz? - Liczę, że już w pierwszej połowie rozstrzygniemy spotkanie na swoją korzyść, a po przerwie będziemy kontrolować grę - snuje plany Berestek.
- Musimy jednak pamiętać, czego nie było na inaugurację z Legią, o pełnej koncentracji do ostatniego gwizdka. Skra jest mocna w młynie i ataku, ma zgrany zespół i nawet jeśli będzie przegrywać, nie podda się i będzie walczyć. Liczymy na zwycięstwo.