Cezary Oleksiejczuk to młodszy brat Michała Oleksiejczuka, który kibicom MMA jest znany z walk dla federacji UFC. Popularny „Lord” ma ostatnio słabszy okres, ale nie przeszkadza mu to pomagać swojemu bratu. W sobotę starszy z klanu Oleksiejczuków był w narożniku Cezarego, który stoczył swoją pierwszą walkę w Wotore.
Jest to niezwykle widowiskowa, ale również krwawa dyscyplina sportu. Polega ona na walce na gołe pięści. Dozwolone jest praktycznie wszystko – od obaleń, aż po uderzenia gołymi pięściami, kolanami, łokciami, a nawet głową. Dodatkowo rundy są nielimitowane czasowo, a walka kończy się w momencie nokautu lub poddania. To sprawia, że walki mogą trwać bardzo długo, są wyczerpujące, a jednocześnie bardzo kontuzjogenne.
Pochodzący z miejscowości Barki pod Łęczną Cezary Oleksiejczuk do tej pory był znany głównie z pojedynków w MMA. W zawodowej klatce stoczył dotychczas 6 walk. Wygrał aż 4 z nich. Ostatni triumf miał miejsce w lubelskiej hali MOSiR. 5 października 2019 r. podczas gali Armia Fight Night 7 Oleksiejczuk pokonał Jacka Bednorza. Aby odnieść to zwycięstwo potrzebował zaledwie 105 sek.
W sobotę wreszcie ponownie pojawił się na macie, ale tym razem debiutując w zupełnie nowym sporcie – wotore. Jego pierwszym rywalem był Damian Majewski. Zawodnik z Warszawy w MMA radził sobie bardzo przeciętnie, bo wygrał zaledwie 2 z 6 pojedynków. W wotore miał jednak już pewne doświadczenie, bo walczył w pierwszym turnieju w Polsce w tej dyscyplinie.
W sobotni wieczór Majewski spisał się jednak bardzo słabo. Początkowo próbował znaleźć drogę do szczęki Oleksiejczuka kombinacją ciosów sierpowych. To jednak nie przynosiło skutku, bo Oleksiejczuk umiejętnie się bronił i wyprowadzał skuteczne kontry. Po niecałej minucie zawodnik z województwa lubelskiego przeszedł do kontrataku i obalił swojego rywala. Oleksiejczuk szybko zapiął kończące duszenie i zmusił Majewskiego do poddania walki.
– Chciałem tu wystąpić, bo to fantastyczna gala. Będę chciał tu występować jak najczęściej. Oczywiście wiele zależy od włodarzy organizacji. Moja kończąca akcja w walce z Damianem Majewskim wyszła bardzo spontanicznie. On wszedł we mnie, więc działałem odruchowo. Po walce czuję tylko ból kostek, ale nie jestem mocno porozbijany – powiedział Cezary Oleksiejczuk w rozmowie z portalem MMA Rocks.
Warto również wspomnieć, że walka Oleksiejczuka była tylko dodatkiem do turnieju Wotore 2, w którym rywalizacja toczyła się o 50 tys. zł. Zgarnął je Michał Pasternak, który w finale pokonał Kacpra Miklasza. Na poddanie rywala potrzebował nieco ponad dwie minuty. W superwalkach natomiast Marek Samociuk pokonał przez techniczny nokaut Denisa Załęckiego, a Klaudia Syguła wygrała z Karoliną Sobek. Warto podkreślić, że była to pierwsza w Polsce oficjalna kobieca walka w wotore.