ROZMOWA Z Dorotą Mistygacz, koszykarką Pszczółki AZS UMCS Lublin
- Runda powoli dobiega końca, można już pokusić się o pierwsze oceny. Widać, że liga jest bardzo wyrównana. Między liderującą Wisłą Can-Pack Kraków, a ósmym Zagłębiem Sosnowiec różnica wynosi zaledwie trzy punkty.
– Polska liga jest naprawdę świetna, jest wyrównana, nie ma zespołu, który można byłoby zlekceważyć i zagrać na tak zwane pół gwizdka. To jest super. Nieważne, czy gra się z Ostrowem czy z Wisłą, trzeba być maksymalnie skoncentrowanym.
- Udowodniłyście, że jesteście w stanie wygrywać z każdym. Jako jedyne ograłyście Wisłę, a niżej notowanych przeciwników, jak ostatnio Widzew, ogrywacie wysoko.
– Nie był to dla nas tak łatwy mecz, jak mogłoby się wydawać po wyniku. Trochę go sobie same utrudniłyśmy na początku. Ale trener jak zwykle wstrząsnął nami w szatni i już w drugiej połowie myślę, że byłyśmy odpowiednio skoncentrowane i robiłyśmy to, co chciałyśmy robić.
- Pokazałyście, że nawet grając w osłabieniu, bez Dominiki Owczarzak, jesteście w stanie wygrywać mecze i to wygrywać dość pewnie.
– Myślę, że to bardzo ważne, że przy utracie naszej podstawowej rozgrywającej potrafimy wygrywać i to z takimi zespołami, jak Polkowice ostatnio. Ale nie ukrywamy, że brak Dominiki to był dla nas duży problem. Dlatego bardzo się cieszę, że od meczu w Toruniu powinna być już razem z nami.
- Przerwa w rozgrywkach przyszła dla was w dobrym momencie, bo Dominika miała czas, żeby do końca wyleczyć kostkę.
– Ta przerwa na kadrę może nie zawsze jest dobra, bo to zawsze dwa tygodnie bez meczu, ale dla nas rzeczywiście w obecnym okolicznościach przyszła w odpowiednim czasie. Miałyśmy okazję trochę na spokojnie potrenować, dopracować jeszcze zagrywki, więc może wyjść to nam na dobre. Mam nadzieję, że wrócimy z potrojoną siłą.
- Teraz czeka was wyjazdowe starcie z Energą.
– Łatwo nie będzie, ale stać nas, żeby wygrać. Jedziemy po dwa punkty.