FOT. ARCHIWUM
Ewa Mizdal nie otrzymała szansy na walkę o kalifikację olimpijską do Rio de Janeiro 2016. Może ją dostać przed ME
Chodzi o Ewę Mizdal, zawodniczkę Unii Hrubieszów. Brązowa medalista mistrzostw Europy w Tel Awiwie z 2014 roku ostatnio przeżywała ciężki okres w życiu. – Ewa borykała się z poważną kontuzją, po której udało jej się, dzięki klubowi i własnym środkom, powrócić do pełni zdrowia i rywalizacji na pomoście – mówi Leszek Tarnawski, szkoleniowiec klubu z Hrubieszowa.
Sztangistka Unii i siódma zawodniczka ostatnich Igrzysk Olimpijskich z Londynu w 2012 roku wystartowała już w tegorocznych mistrzostwach Polski w Makowie Mazowieckim. – Wywalczyła medale za rwanie i podrzut, ale co czasami się zdarza, w dwuboju uplasowała się dopiero na czwartej pozycji. Przeszła do historii MP z łącznym wynikiem 223 kg – mówi opiekun reprezentantki Polski.
Taki rezultat nie znalazł uznania w oczach sztabu szkoleniowego reprezentacji Polski oraz władz Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów. Skutkowało to brakiem powołania na trwające w Houston, w Stanach Zjednoczonych, mistrzostwa świata. Impreza ta jest okazją do zdobycia kwalifikacji olimpijskich. – Kategoria + 75 kg, w której wystartowała Ewa nie jest jej nominalną. Poza tym, znalazła się poza podium MP, a wynik nie był rewelacyjny – podaje przyczyny nie zabrania hrubieszowianki na MŚ Szymon Kołecki, prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów.
Walka o kwalifikacje olimpijskie odbywa się poprzez przyznawanie punktów za poszczególne miejsca w MS i ME. Zdobycz startujących zawodniczek i zawodników jest sumowana i dopisywana do końcowego dorobku poszczególnych reprezentacji. Ten umieszczany jest na odpowiednim miejscu w końcowym rankingu. – Uważam, że gdyby Ewa znalazła się w kadrze do Huston, mielibyśmy szansę zdobycia nawet dwóch kwalifikacji olimpijskich – twierdzi trener Tarnawski. – Obecne kadrowiczki, które miały już możliwość zaprezentowania się na pomoście w USA czyli Joanna Łochowska i Aleksandra Klejnowska-Krzywańska spisały się poniżej oczekiwań. Zobaczymy jak będzie w przypadku dziewczyn zgłoszonych do rywalizacji w obecnej kategorii Ewy, czyli + 75 kg. Chodzi o Aleksandrę Mierzejewską i Sabinę Bagińską.
Szansa na wywalczenie kwalifikacji na przyszłoroczną olimpiadę pojawi się jeszcze podczas kwietniowych mistrzostw Europy, które rozegrane zostaną w Norwegii. – Dla nas decyzja o nie zakwalifikowaniu Ewy do kadry Polski na MŚ w USA była sporym zaskoczeniem i rozczarowaniem. Tym bardziej, że z klubu „poszły” papiery o wizę na wylot do Stanów – mówi opiekun sztangistki.
– Nikomu nie zamykamy drogi do reprezentacji narodowej – zapewnia prezes Kołecki. – Nie widzę żadnych przeciwwskazań w przypadku Ewy Mizdal. W połowie stycznia trener kadry będzie rozsyłał powołania na zgrupowania. Jeśli Ewa weźmie się do pracy, zacznie stosować dietę, powróci do kategorii 75 kg, a może nawet swojej nominalnej 69 kg, to szanse są na wyjazd do Norwegii. Start w wadze powyżej 75 kg nie wchodzi w grę.