(fot. MATERIAŁY PRASOWE KSW)
Rozmowa z Hubertem Szymajdą, zawodnikiem MMA, który w sobotę przegrał z Shamilem Musaevem podczas gali KSW 48 w Lublinie
- Co się stało w czasie sobotniej walki z Shamilem Musaevem?
– Nic się nie stało. Po prostu rywal tego dnia był lepszy i udowodnił, że jest świetnym zawodnikiem. On mnie naprawdę niczym nie zaskoczył. Po prostu pozwoliłem, żeby Musaev poprowadził tę walkę na swoich warunkach. Rosjanin zaimponował zwłaszcza w parterze, w którym świetnie pracował łokciami. To zawodnik, który będzie walczył o najwyższe cele i zdobywał ważne pasy. Pamiętajmy jednak, że to nie ja odklepałem swoją przegraną. To sędzia przerwał walkę.
- Słusznie?
– Może i dobrze, bo byłem w takiej pozycji, że ciężko było mi się obronić przed jego uderzeniami. A jeszcze kilka łokci i otworzyłby moją głowę jak puszkę Pepsi. Nie ma sensu dyskutować z decyzją sędziego. To jednak nie jest koniec gry. Moi kibice mogą być pewni, że niedługo wrócę na zwycięską ścieżkę. Nie zamierzam się poddawać.
- Czy na pana porażkę wpływ miał problem z uzyskaniem odpowiedniej wagi?
– Rzeczywiście, musiałem zrzucić sporo kilogramów. Muszę zrobić badania i przekonać się, dlaczego ta waga nie chciała spadać. Obecnie nie wiem, gdzie popełniłem błąd, bo przecież spędziłem nawet pięć godzin w saunie i niewiele to pomogło. Byłem naprawdę sumienny i nawet w Święta Wielkanocne uważałem na wagę. Ciało się zbuntowało. Więcej kilogramów nie było sensu zbijać, bo stawało się to niebezpieczne dla mojego zdrowia. W pewnym momencie zaczęły się u mnie pojawiać problemy z wzrokiem i słuchem. Myślę, że ta sytuacja jednak nie miała wpływu na przebieg walki. Czułem się w klatce naprawdę rewelacyjnie.
- Czym różni się klatka KSW od tej w TFL?
– Klatka KSW jest okrągła i łatwiej jest w niej uciekać. A tak na poważnie, to w ciągu ostatnich dniach dowiedziałem się, dlaczego KSW to jedna z najważniejszych federacji w Europie. Oni rewelacyjnie dbają o swoich zawodników. Chcę tu zostać jak najdłużej.
- Kiedy znowu zobaczymy pana w klatce?
– Na pewno odpocznę przez 4 tygodnie, a później wracam na matę. Być może uda mi się zmierzyć z Guilherme Cadeną Martinsem w TFL, a jak nie to znowu spróbuję swoich sił w KSW.