A zwłaszcza Górnika, przed którym, po serii meczów z teoretycznie łatwiejszymi rywalami, rozpoczynają się prawdziwe schody. Pierwszy poważny test już w środę - do Łęcznej przyjedzie Widzew.
Po trzech zwycięstwach, na własnym stadionie, przyszła porażka w Gorzowie i remis z Kmitą. W dodatku ten ostatni mecz rozegrany został w bardzo słabym stylu. Oczywiście strata pięciu punktów nie musi być powodem do rozdzierania szat, ale mocnym sygnał do szybkich konkluzji już tak.
Po awansie nie brakowało głosów, że Górnik spróbuje zaatakować ekstraklasę z marszu. Jednak rzeczywistość na razie nie idzie w parze z tymi oczekiwaniami. - A ja wierzę, że stać nas na walkę o awans, choć szczerze mówiąc, nikt przed nami takiego celu nie stawiał - przyznaje Veljko Nikitović. - Mimo to postaramy się plasować jak najwyższej w tabeli i zobaczymy, co z tego wyjdzie na koniec sezonu. Jestem dobrej myśli, choć wiem, że ostatnio nie prezentowaliśmy się dobrze. To dotyczy również mnie. Jedynie Kuba Wierzchowski od początku sezonu prezentuje równą formę. Czy z Widzewem uda nam się zrehabilitować? O niczym innym nie marzę. Mam nadzieję, że obudzimy się we środę i odbudujemy psychicznie. Chociaż łodzianie już teraz mają zespół, który spokojnie może występować w ekstraklasie.
W Widzewie, w przeciwieństwie do Górnika, nikt nie robi zasłony dymnej - liczy się tylko awans. Bo ekstraklasa to większy prestiż, więcej kibiców na trybunach i sponsorów, to także telewizja oraz bogatszy budżet. I to już teraz widać po wynikach i tabeli, w których wiodące role odgrywają Zagłębie Lubin, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Znicz Pruszków i właśnie Widzew. Bo łodzianie zatrzymali kluczowych zawodników, do których sprowadzili z Korony Kielce Macieja Mielcarza i Marcina Robaka. Ten drugi ma już na koncie 6 goli.
Natomiast o transferach w Łęcznej, pomimo sporych nadziei, przynajmniej na razie nie można powiedzieć, że były to strzały w dziesiątkę. - Jestem innego zadania, do tej pory zdobyliśmy 10 punktów i to także zasługa nowych zawodników - uważa Jakub Wierzchowski. - Zagraliśmy słabo, ale każda z drużyn ma prawo do kryzysu. Musimy to przemyśleć, wyciągnąć wnioski i wziąć się w garść. Wiem, że przed nami trudniejsze mecze, lecz to mnie przeraża. Czasem z lepszymi gra się łatwiej. Będziemy też częściej wychodzili na boisko, jednak wszystkie zespoły będą to czuły w nogach.
A wrzesień zapowiada się bardzo gorący. To będzie wielki test wartości drużyny Krzysztofa Chrobaka. Po Widzewie Górnik pojedzie do Stalowej Woli (6 września), a 15 września do Łęcznej zawita Podbeskidzie Bielsko-Biała. Potem wyjazd do Jastrzębia i 24 września zaległe spotkanie z Koroną w Kielcach. Na ten sam dzień zaplanowano także 1/16 finału Pucharu Polski, więc "zielono-czarni” zagrają w innym terminie - pewnie także w tym miesiącu. Dziś wieczorem ma się odbyć losowanie, a do walki już w wkraczają ekipy z ekstraklasy. I dopiero na koniec września teoretycznie mały oddech - wizyta Tura Turek, który w PP udało się ostatnio rozgromić 5:1. To w sumie siedem meczów, które mogą wiele zmienić.