Motor Lublin może pochwalić się serią trzech meczów o punkty bez porażki, a Górnik Łęczna po dwóch słabych spotkaniach wlał w serca kibiców trochę optymizmu, remisując z Widzewem Łódź. Teraz nasze drużyny o kolejne zdobycze powalczą na wyjazdach. Piłkarze Ryszarda Kuźmy zagrają w Płocku z tamtejszą Wisłą (niedziela o godz. 18). "Zielono-czarni” natomiast zmierzą się ze Stalą Stalowa Wola (sobota o godz. 16), którą trenuje znany i lubiany w Łęcznej Władysław Łach.
- Na pewno bardziej podbudowałoby nas zwycięstwo z Widzewem, ale i tak ogólnie jestem zadowolony. Moi piłkarze podjęli walkę z mocnym rywalem. Teraz przed nami Stal i na pewno pojedziemy tam po zwycięstwo. W przeciwnym razie nie wsiadalibyśmy do autokaru. Rewolucji w składzie nie planuję, ale mam dwa pomysły na nowe rozwiązania - mówi tajemniczo trener Górnika Krzysztof Chrobak.
Wśród łęcznian zabraknie na pewno pauzującego za nadmiar żółtych kartek Radosława Bartoszewicza. Pod znakiem zapytania, ze względu na drobny uraz, stanął też występ Marcina Truszkowskiego. W związku z tym wydaje się, że znowu do środkowej formacji przesunięty zostanie Veljko Nikitović, a na środek obrony wróci Sławomir Mazurkiewicz. Drugą, i mniej prawdopodobną, możliwością jest pozostanie Serba w defensywie i gra na dwóch napastników.
Zespół ze Stalowej Woli po rewelacyjnym początku sezonu dostał ostatnio małej zadyszki. Stal w środę poległa w Gorzowie Wielkopolskim 0:3 i było to już trzecia porażka z rzędu ekipy trenera Łacha.
- Pewnie, że pamiętam jeszcze czasy, kiedy prowadziłem zespół z Łęcznej. Na pewno fajnie będzie się spotkać ze Sławkiem Nazarukiem, ale o tym pomyślę po meczu. My musimy się podnieść, bo świetnie szło nam z rywalami klasy Korony Kielce i Zagłębia Lubin, a marnie z beniaminkami. Górnik to w sumie też beniaminek, ale kadrę ma dwa razy szerszą od nas - przekonuje Łach.
Ale najbardziej zmobilizowany do sobotnich zawodów powinien być Prejuce Nakoulma. Gracz z Burkina Faso w minionych rozgrywkach spędził rundę jesienną w "Stalówce”, jednak wówczas nie podbił I ligi.
W Motorze głównym tematem ostatnich dni był transfer Kamila Oziemczuka. Były piłkarz AJ Auxerre postraszył ostatnio ekipę znad Bystrzycy, że przeniesie się do Znicza Pruszków. Dlatego wczoraj obie strony dyskutowały nad ostatecznym kształtem umowy "Oziema”. Działacze ostatecznie dogadali się z graczem i jest nawet szansa, że 21-latek zadebiutuje w niedzielę.
Zwycięskiego składu ponoć się nie zmienia, ale jedną korektę trener Kuźma na pewno zrobi. Do podstawowej jedenastki wróci po pauzie za czerwona kartkę w Katowicach Artur Bożyk. - Akurat zasady o nie zmienianiu zwycięskiego składu nie uznaję. Czy zadowoli nas remis w Płocku? Ciężko powiedzieć przed meczem, dopiero po ostatnim gwizdku będziemy mogli sobie trochę pogdybać. Nie jesteśmy faworytem, ale szanujemy Wisłę i szanujemy siebie, dlatego jedziemy tam powalczyć - mówi opiekun "żółto-biało-niebieskich”.
W składzie lublinian może zabraknąć braci Kamila i Rafała Królów. Obaj narzekają na drobne kontuzje i wszystko wskazuje na to, że nie wykurują się do meczu z Wisłą. Motor nie ma też dobrych wspomnień w meczów z ekipą z Płocka. W minionych rozgrywkach przegrał w obu spotkaniach - 1:2 u siebie i 1:3 na wyjeździe. Katem naszego zespołu był wówczas Sławomir Peszko, który zdobył trzy z pięciu goli. Jednak teraz biega już po boiskach ekstraklasy w barwach Lecha Poznań.